LNE 158 #1/2025

Ostatnio zaczytuję się w opiniach profesjonalistów na temat skuteczności zabiegów chirurgicznych w kontekście medycyny estetycznej kontra zabiegi kosmetologiczne, które mają nie być tak skuteczne, jak skalpel. Owszem, nie są, jeśli ktoś budzi się po sześćdziesiątce, że już ma tyyyle lat, skóra mu wisi, twarz dawno straciła kształt trójkąta młodości, a serce rwie się przeżywać drugą, trzecią, choćby wizualnie. To cudów nie ma. A może jednak są?

Bo z niekłamanym zachwytem przeczytałam i serdecznie polecam Wam nasz wywiad z dr Gabrielą Mercik (s. 28), która w angielskiej prasie nazywana jest „złotą dziewczyną medycyny estetycznej”. I ona mówi – Wiem, że trudno zaakceptować nowoczesne procedury w czasach, gdy wszyscy wycinają powieki, ale są już dostępne zabiegi, które zapobiegają opadaniu brwi czy powiek – wtedy obejdzie się bez zabiegu operacyjnego. 

Czyż to nie Święty Graal medycyny estetycznej XXI wieku? 

Zabiegi laserowe, oczywiście prawidłowo wykonane, i taką wiązką, jakiej dany problem estetyczny wymaga, stymulują nową skórę, naprawiając wiele szkód wyrządzonych nam wskutek upływu czasu. Po dobrej laseroterapii, na przykład okolic oczu, pozostaje uzupełnienie objętości w strefie skroniowej. Jeśli policzki są już dobrze uniesione, skóra znów elastyczna i wraz z linią żuchwy napięta, można jedynie odrestaurować kąt żuchwy i jej objętość, by uzyskać znacznie lepszy wygląd. Nie będziemy po sześćdziesiątce wyglądać na lat dwadzieścia parę, ale o dekadę, a nawet dwie lepiej – już tak. A to naprawdę wystarczy. 

To, co podkreśla dr Mercik, stanowi niejako sedno tej wojny postu z karnawałem, czyli dyskusji, co lepsze – skalpel czy laser. Bo to, co lepsze, zależy przecież od wielu czynników. Faktem jest, że nieinwazyjne zabiegi estetyczne wymagają cierpliwości, której pacjentom brak. W efekcie końcowym liczy się wynik, a więc lepszy, młodszy, zdrowszy i w miarę nadal naturalny wygląd. Ale jeśli wytłumaczymy podopiecznym, na czym polega starzenie się skóry, większość zgodzi się na dłuższy proces jej rewitalizacji, zamiast po prostu wycinania starej i zaszywania. Jak uważa nasza ekspertka – w przypadku inwazyjnych zabiegów nie ma mowy o jej odmłodzeniu, ona jest taka, jak była przed zabiegiem, czyli stara i wiotka, jest jej tylko mniej. 

Dlatego w noworocznym wydaniu LNE tak wiele miejsca poświęcamy laseroterapii, która może wiele, a w doświadczonych rękach specjalistów – jeszcze więcej. Jest znacznie bardziej dostępna cenowo niż modne liftingi i nie ma tylu przeciwwskazań, gdyż nie jest tak poważną operacją. 

I na koniec przypominam tylko, że już warto rezerwować sobie ostatni weekend marca na nasz najbliższy Kongres LNE (29-30.03.2025), który sprawi, że wiosna w Krakowie będzie w tym roku wyjątkowa. Zapraszamy!

Agnieszka Keller

redaktor naczelna