LNE 136 #3/2021

Jak nauczyć się podejścia w nurcie body positive, pokochać siebie takimi, jakimi jesteśmy, jak wyglądamy, jak czujemy i jak myślimy? 
W dobie wszechogarniającego hejtu, złośliwych docinków i uszczypliwych komentarzy, które serwują nam nie tylko obcy, lecz i najbliżsi – jest to niełatwe. Jesteśmy non stop poddawani ocenie. Ludzie robią to sobie nawzajem „w dobrej wierze”, „w słusznej sprawie”, albo „bo chcą dla nas dobrze”. A dobrze wiedzieć, co miał do powiedzenia na ten temat ktoś mądry. Na przykład Carl Jung, który twierdził: „Największe znaczenie ma to, co sami myślimy na swój temat”. 

Czas wyciągnąć z tego wnioski i po prostu nauczyć się (tak, nauczyć się) myśleć o sobie jak najlepiej – z troską, miłością, dbając o swój dobrostan fizyczny i psychiczny. Jeżeli pokochamy siebie, będziemy lepiej się czuć we własnej skórze i lepiej wyglądać – promienniej, młodziej, zdrowiej.

Kierując się tą zasadą, na temat numeru tego wydania LNE wybraliśmy menu gabinetowe w nurcie well-being. Koncentrujemy się na całej gamie zabiegów – bezbolesnych, przyjemnych, kojących, odprężających i poprawiających samopoczucie, a do tego na stworzeniu w gabinetach kosmetycznych atmosfery, która pod każdym względem daje klientkom poczucia bezpieczeństwa. Aby każda osoba, przekraczając próg salonu urody, nie czuła się od razu zobowiązana coś poprawiać (jeśli już to nastrój, na lepszy oczywiście). Niech ma możliwość tylko i wyłącznie odprężyć się i poczuć się rozpieszczana. Jak to zrobić? Na pewno werbalnie. Zamiast komunikatu „schudnij w 10 dni”, który zawiera w sobie negatywną sugestię „ważysz za dużo”, warto się pokusić o własne autorskie nazwy pakietów zabiegowych, nawiązujące do przyjemności. Zabiegi na ciało, nawet te stricte wyszczuplające, mogą również rozbudzać zmysły, koić nerwy i duszę, pięknie pachnieć, a do tego cudownie odprężać. Kawa nie wyklucza herbaty, jak to mówią, natomiast każdą z nich warto podać w odpowiedniej filiżance.

W tym wydaniu LNE kontynuujemy też nasz cykl o autorskich terapiach zabiegowych, za nadsyłanie których serdecznie Wam dziękujemy. Będziemy je sukcesywnie publikować, albo w druku albo na www.lne.pl.

Rozpoczynamy też dwie nowe serie artykułów, na które zwróćcie, proszę, uwagę. Jedna dotyczyć będzie rozmaitych dermatoz – w tym wydaniu jest to AZS, druga dotyczy superskładników zarówno w gabinetowych kosmetykach profesjonalnych, jak i tych do pozabiegowej pielęgnacji domowej. Na pierwszy ogień idzie niezawodna i wszechstronna witamina C.

A ponieważ lato za pasem, chcieliśmy Was zainspirować pomysłami na przedwakacyjne pakiety last-minute, dla klientów, którzy wpadają w ostatniej chwili z nadzieją na spektakularną metamorfozę przed urlopem. 

Do tego numeru LNE dołączyliśmy już drugie w tym roku wydanie specjalne, tym razem poświęcone różnym rodzajom trądziku – od młodzieńczego, przez różowaty, hormonalny, po maskne. Znajdziecie tam wiele praktycznych wskazówek zabiegowych i nowości od czołowych marek na rynku beauty. A jeżeli jeszcze nie obejrzeliście naszego nowego formatu konferencyjnego LNE ONE DAY – który też dotyczy trądziku, gorąco Was zachęcam. 

Dziękuję za Wasze liczne maile, w których piszecie, co Wam się w LNE podoba, o czym chciałybyście przeczytać, i pytacie o nasze słynne kongresy. Tęsknimy za nimi równie mocno i myślimy nieustannie o tym, jak je zorganizujemy, kiedy już wreszcie będzie można. Odliczamy miesiące, tygodnie i dni…

Miłej lektury! 

Agnieszka Keller

redaktor naczelna