Permanentna doskonałość

Makijaż permanentny nieustannie jest na topie. O tym, jak zmieniały się trendy i technologie, dlaczego naturalność i elegancja są zawsze w cenie i o najwyższej jakości w prowadzeniu szkoleń i podejściu do biznesu rozmawiamy z Magdą Bogulak, właścicielką Centrum Makijażu Permanentnego Long Time Liner i kultowego Instytutu Sharley w Warszawie.

LNE: Niedawno pisaliśmy o okrągłym jubileuszu 20-lecia Instytutu Sharley, ale to nie jedyny aspekt pani działalności w branży — od dwóch dekad zajmuje się pani także makijażem permanentnym. Jak zaczęła się ta historia?

Magda Bogulak: Kiedy ponad 20 lat temu otworzyłam Sharley, był on jednym z największych i najbardziej znaczących salonów kosmetycznych w Warszawie. Wiązało się to z faktem, że odwiedzały nas klientki nie tylko z Polski, ale też zza granicy. To właśnie u jednej z nich zobaczyłam niesamowity, przepiękny makijaż permanentny! Wszystkie trwałe makijaże, które widziałam wcześniej, to były po prostu tatuaże, często niezbyt ładne. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak elegancki, naturalny makijaż permanentny jest w ogóle możliwy. Przez długi czas jego obraz nieustannie tkwił w mojej pamięci (śmiech) i ostatecznie zainspirował mnie do wprowadzenia tego typu usługi w naszym Instytucie. Zaczęłam jeździć na światowe kongresy i warsztaty, aż trafiłam do Niemiec, gdzie poznałam markę Long Time Liner. Oczywiście już wtedy firm tego typu na rynku było całkiem sporo, ale efekty uzyskiwane dzięki metodzie Long Time Liner były spektakularne i to mnie przekonało. Wkrótce potem zabiegi makijażu permanentnego pojawiły się w naszym Instytucie i zaczęłam w ten sposób upiększać klientki. Oczywiście nigdy nie kończyło się na jednym zabiegu – panie, które zdecydowały się np. na makijaż oczu, przychodziły po jakimś czasie na brwi i usta. Szczerze mówiąc, nie musiałam nawet na tym etapie inwestować w reklamę, bo duża część klientek Sharleya decydowała się na makijaż permanentny, a potem przyprowadzały do nas także swoje koleżanki. Gdy kobiety, które były tak pięknymi wizytówkami naszej działalności, przekazywały dalej informację, gdzie poddały się zabiegowi, grafiki mieliśmy wypełnione. 

Ten czas to tak naprawdę rozkwit pięknego, naturalnego makijażu w Polsce. Osobiście przez trzy lata pracowałam nieustannie po 12 godzin dziennie 5 dni w tygodniu i jeszcze w niektóre soboty. W końcu już fizycznie nie dawałam rady i wtedy wyszkoliłam pięć kolejnych linergistek. W pewnym momencie całe piętro w Sharleyu poświęcone było na zabiegi makijażu permanentnego!

Naturalnym efektem tak dynamicznego rozwoju był pomysł na otwarcie oddzielnego centrum szkoleniowego, w którym panie mogłyby uczyć się wykonywania pięknych makijaży, tym bardziej, że w Polsce zaczęły pojawiać się firmy oferujące niską jakość szkoleń i średniej klasy sprzęt, a w efekcie niezbyt ładne makijaże. Nowe centrum otworzyłam na ulicy Pięknej w Warszawie; działamy tu do dziś, chociaż w międzyczasie byłyśmy zmuszone je powiększyć! Cieszę się, że udało mi się znaleźć markę, która pozwala wykonywać naprawdę piękne i naturalne makijaże permanentne, a szkolenia prowadzimy praktycznie non-stop.

Zainteresowanie makijażem permanentnym jest bardzo duże, nie brakuje także szkoleń dla linergistek. Czym wyróżnia się metoda Long-Time-Liner?


Dziś już każdy wie, co to jest makijaż permanentny, to usługa bardzo modna, wiele osób ją wykonuje i bardzo dużo instytucji prowadzi szkolenia. Nas wyróżnia przede wszystkim klasa sprzętu, na którym pracujemy. Może to porównanie zabrzmi dziwnie, ale mogłabym nawiązać tu do klas samochodów – każdym gdzieś dojedziemy, ale tylko niektóre zapewnią nam komfort i bezpieczeństwo w podróży. Sprzęt Long Time Liner pozwala na niezwykłą precyzuję działania – ma unikatową częstotliwość pracy igły (70 uderzeń na sekundę), wprowadza barwnik delikatnie, po zabiegu na skórze nie ma żadnych strupków czy zadrapań. Pracujemy na pojedynczych igłach, barwnik umieszcza się w specjalnym pojemniczku, czyli unikamy maczania igły w pigmencie, co budzi zastrzeżenia co do higieny zabiegu. Dzięki temu makijaż permanentny jest delikatny i naturalny. Poza tym nasze urządzenia mają atest urządzeń medycznych, w połączeniu z niemiecką produkcją to wyznacznik najwyższej jakości. Nasze pigmenty również mają jakość medyczną, co minimalizuje praktycznie do zera ryzyko powstania alergii czy podrażnień. To ważne, szczególnie że dziś na rynku powstaje wiele firm, które w makijażu permanentnym widzą wyłącznie dobry biznes, a jakość jest dla nich mniej istotna. Oczywiście muszę zaznaczyć, że dobry aparat to jeszcze nie wszystko – trzeba mieć talent i przejść odpowiednie szkolenia. A potem jeszcze bardzo dużo ćwiczyć!

No właśnie! Oferują państwo kursy dla początkujących, ale nie brakuje także szkoleń podnoszących kwalifikacje dla osób pracujących już w zawodzie linergistki. Czemu tak ważne jest dokształcanie? 


Rzeczywiście mamy w ofercie kilka rodzajów szkoleń. Pierwsze z nich, tak zwana Licencja I, to dwutygodniowe szkolenie dla osób zaczynających swoją przygodę z makijażem permanentnym. Jest tu sporo teorii, ale też ćwiczenia na modelkach. To szkolenie, które zapewnia podstawę do rozpoczęcia pracy. Osobom, które mają talent – dobre wyczucie proporcji, zdolności manualne, wyczucie koloru – jest łatwiej i szybciej się uczą. Są też kursantki, które muszą te umiejętności dopiero w sobie wyrobić. Dużo linergistek po pierwszym szkoleniu wraca na jedno- bądź kilkudniowe dokształcanie. Drugi stopień warsztatów to tzw. poziom Elite, one także trwają dwa tygodnie. To już wyższy poziom i osoba, która ukończy takie szkolenie, jest naprawdę świetnie przygotowana do wykonywania pięknych, estetycznych makijaży. Oczywiście potem panie przyjeżdżają do nas, żeby się doszkolić z nowych technik, które pojawiają się na rynku. W tej dziedzinie dużo się dzieje, zmienia. Dzięki temu, że makijaż permanentny tak rozwinął się w naszym kraju, przyjeżdża do nas wielu świetnych trenerów, którzy pokazują czasem niesamowite, nowatorskie techniki. 

Techniki cały czas się zmieniają?


Aż tak dużo się nie dzieje, chociaż firmy cały czas starają się wprowadzać nowości, ale tu bardziej działa zmiana nazwy – trafić możemy na wiele wariacji. Mamy tak naprawdę kilka technik – brwi cieniowane, metodę włoskową czy ombre. Możemy też łączyć np. technikę włoskową z cieniowaniem. W przypadku ust jest kontur z cieniowaniem, efekt 3D (chociaż niektórzy nazywają go już nawet 7D), modny jest też efekt ust nude, czyli mleczne, pastelowe kolory. Możemy wykonać makijaż oka w postaci kreski – ozdobnej lub zagęszczającej rzęsy. Nieustanny rozwój branży pomaga wyłowić nam „techniki-perełki”.
To tylko fragment
Chcesz wiedzieć więcej?
Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE

LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ