Dziewczyny 30+ wpadają do gabinetu kosmetycznego jak po ogień. Ciągle przekładają terminy wizyt, odwołują, spóźniają się, a gdy już się pojawią, patrzą nerwowo na zegarek. I mają duże wymagania.
To dekada, kiedy na ogół w życiu kobiety dzieje się wszystko naraz. Trzydziestki są zabiegane, zapracowane, w permanentnym niedoczasie, zaprogramowane na sukces. Myślą, że na wszystko wystarczy im czasu i siły. Są aktywne zawodowo, zakładają rodzinę, są w ciąży lub mają malutkie dzieci, gotują, sprzątają, nie dosypiają. A przy tym chcą wyglądać promiennie i młodo, świeżo i atrakcyjnie. Dlatego w napiętym do granic grafiku obowiązków próbują znaleźć czas na kosmetyczkę. Marzą o tym, aby ktoś zadbał o ich urodę, kobiecość, a przede wszystkim dał im odpocząć, zrelaksować się i wyciszyć. Czego potrzebują?.
R czyli recepta
Choć mając trzydzieści parę lat, ma się też mnóstwo siły i energii, nadmiar obowiązków przytłoczy każdego. Zmęczona klientka 30+ chciałaby poddać się zabiegowi marzeń, który byłby jednocześnie odmładzający, przeciwzmarszczkowy, rozświetlający, ujędrniający i do tego… błyskawiczny. Nie lubi też frazy „nie da się”, dlatego takie słowa nie mogą paść z gabinecie, w którym szuka ona spełnienia wykluczających się często oczekiwań. Receptą jest kompletny program pielęgnacyjny, złożony w gotowych modułów zabiegowych – które można ułożyć w serie i pakiety. Zarówno stricte pielęgnacyjne, jak i te bardziej inwazyjne dobrze jest rozpisać na tygodnie czy miesiące i rozpisać detalicznie indywidualny program beauty dla 30+.
Warunkiem koniecznym jest pełna informacja o każdym zabiegu, składzie kosmetyków, efektach działań i skrupulatne zalecenia pozabiegowe. Najlepiej zapisane na kartce, wysłane dodatkowo mailem lub w komunikatorze na mediach społecznościowych.
A jak ambicja
Trzydziestki dużo wymagają od siebie, więc również od innych. Nie są naiwne, więc lepiej nie lukrować rzeczywistości. Docenią naszą szczerość i zaangażowanie. Warto przedstawić im ambitny beauty plan, bazujący na holistycznych zabiegach pielęgnacyjnych, takich jak złuszczanie, rozświetlanie, ujędrnianie i nawilżanie twarzy i ciała, a do tego coś spektakularnego, gdzie efekt będzie widać od razu, jak depilacja laserowa czy makijaż permanentny brwi i oprawy oczu. Klientki 30+ są konkretne i lubią ambitne wyzwania.
D czyli dieta
Nasza eksperckość to nie tylko znajomość topowych zabiegów, ale i tzw. kompleksowe poradnictwo. Warto mieć w gabinecie kontakty do sprawdzonych dietetyków lub nawet współpracować z takim specjalistą. Prawie każda trzydziestolatka jest na jakiejś diecie, jeśli nie odchudzającej, to oczyszczającej, bezglutenowej, bezcukrowej lub bezmięsnej. Jej odżywianie jest dziś wysoce spersonalizowane, bo wie, że jest tym, co je. O wpływie diety na urodę także może słuchać bez końca i zna wiele nowinek dietetycznych. Chętnie pyta o suplementację w przypadku problemów ze skórą i włosami. Jej pytania nie powinny trafiać w próżnię
O czyli opieka
Wiele się dzisiaj mówi, a i w LNE też o tym dużo piszemy: spersonalizowany program pielęgnacyjny dla każdej klientki to obecnie ważny trend w branży beauty. Wybredna trzydziestka doceni indywidualne podejście i przywiąże się do ekspertki, która stanie się jej… osobistą kosmetyczką.
Tak jak trener osobisty czy osobisty psycholog. Warto więc zapisywać sobie notatki o każdej klientce, aby zapewnić jej komfort pamiętania za nią – co było robione, co mieliśmy w planach, jakie były jej problemy skórne, ale też życiowe i zawodowe. Doceni wręcz natarczywe przypominanie o kolejnych wizytach, podpowiadanie gotowych rozwiązań i podsuwanie pomysłów na poprawę samopoczucia i wyglądu.
Ś czyli świadomość
Trzydziestolatki nie są nowicjuszkami. Wiele czytają, „siedzą w Internecie” non stop, podróżują. Znają składy kosmetyków i sporo wiedzą o poszczególnych składnikach. Coraz większą wagę przywiązują do tego, aby preparaty, których używają, były wegańskie, ekologiczne w pełnym tego słowa znaczeniu, wolne od nadmiernych ulepszaczy i konserwantów. A przy tym zaawansowane technologicznie i skuteczne.
Większość klientek nie zawaha się zadać w gabinecie trudne pytania, nawet odmówić użycia preparatów, co do których składu mają obiekcje. Ich wysoka świadomość zanieczyszczenia środowiska, wody, żywności i planety powoduje, że mogą się krzywić (i słusznie) na plastikowe kubki do kawy oraz nadmiar jednorazowych akcesoriów. Warto zatem odrobić lekcję z ekologii w gabinecie.
Ć czyli ćwiczenia
Oprócz manualnych i aparaturowych zabiegów w gabinecie dla trzydziestolatek liczy się to, co dla urody mogą zrobić same w domu – co ćwiczyć i jak skutecznie zadbać o wygląd. Dobrze, jakby to było coś nowego i nieoklepanego. Tu odpowiedzią jest joga twarzy. Proste ćwiczenia mięśni twarzy i szyi, które poprawiają owal, zapobiegają zwiotczeniu skóry, napinają ją i dzięki temu łagodzą mimikę.
To ostatnio modny trend w kosmetologii i wiele gabinetów oferuje klientkom takie „szkolenia”. Warto więc poznać tajniki tej metody, aby być na czasie, umieć poinstruować klientki i opowiedzieć, jakie efekty ona daje.
opracowanie: Agnieszka Keller
O pielęgnacji trzydziestolatek oraz o tym, jak rozmawiać z tą grupą klientek, przeczytasz w 132. numerze LNE w cyklu Urodowy PESEL.
Chcesz wiedzieć więcej?Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE
LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ