Kojąca moc dotyku

Jak z osoby unikającej dotyku można zmienić się w pełną pasji masażystkę opracowującą autorskie metody szkoleniowe, jaka jest przyszłość branży beauty i dlaczego dbanie o własną kondycję psychiczną i fizyczną jest tak ważne, gdy pracujemy z ludźmi – o tym wszystkim opowiada nam Beata Aleksandrowicz, która będzie gościem 36. Kongresu LNE.

LNE: Ma pani ponad 20 lat doświadczenia w pracy masażystki, proszę nam powiedzieć, jak wyglądały początki pani kariery.
Beata Aleksandrowicz:
Paradoksalnie to brak dobrego dotyku i kontakt z dotykiem pełnym przemocy finalnie doprowadziły mnie do miejsca, w którym jestem teraz. Dorastałam w środowisku naznaczonym przemocą, z którego od wczesnych lat dziecięcych wyniosłam jasny komunikat – że powinnam unikać dotyku, gdyż wiąże się on z przemocą i upokorzeniem. Z tego też powodu przez długi czas unikałam fizycznego kontaktu z innymi ludźmi tak bardzo, jak tylko to było możliwe. Zostałam praktycznie pozbawiona dotyku – nie byłam w stanie go dawać ani otrzymywać. Któregoś razu przypadkiem znalazłam się na wieczorze otwartym szkoły masażu, którą polecił mi mój znajomy. Moja pierwsza reakcja była prosta do przewidzenia: Jak to – ja? W szkole masażu? To chyba żart! A jednak poszłam tam i to był przełomowy moment w moim życiu. Dzięki temu nie tylko trafiłam na swój ukochany zawód, ale też byłam w stanie wyleczyć własne rany. Ostatecznym efektem tej przemiany było stworzenie mojej autorskiej metody pracy – Pure Massage Spa Training Method®, której uczę teraz innych terapeutów. Dzięki temu sama w pełni zrozumiałam i uświadomiłam sobie każdy aspekt pracy masażysty – i taka jest też moja metoda!
Z kolei swoją pracę zawodową jako terapeutka zaczęłam od wizyt domowych i dopiero w 2002 roku wspólnie z moim partnerem założyliśmy własną firmę w Londynie. Pure Massage było pierwszym miejscem poświęconym wyłącznie masażowi, z czasem doprowadziło nas do stworzenia metody Pure Massage Spa Training Method®, która dziś zapewnia ośrodkom spa na całym świecie szkolenia z nowoczesnej i holistycznej koncepcji masażu. 

Czy może nam pani zdradzić, na czym polega unikatowość tej metody?
Szkolenie opiera się na dwunastu zasadach masażu (tzw. Twelve Principles Of Massage™), które opracowałam na bazie 18-letniego doświadczenia w pracy terapeuty i nauczyciela. To unikatowy program, który gwarantuje wzrost przychodów.  Program Pure Massage Spa Training Method® to zaawansowany trening praktyczny, specjalnie stworzone pod kątem tej metody olejki do masażu oraz możliwość rozwinięcia własnych flagowych zabiegów, a także sprawdzenie i skorygowanie metod pracy pod okiem trenera. To kompletne i przełomowe podejście do szkolenia z efektywnych, bezurazowych technik masażu, które pozwala terapeutom zrozumieć ich rolę „aktywnych doradców zdrowotnych”, a nie tylko osób automatycznie wykonujących zabiegi. Wielu managerów ośrodków spa, w których została wprowadzona nasza metoda, przekazuje nam, że nastąpiła znaczna i szybka poprawa w jakości świadczonych usług oraz że zwiększył się przychód z zabiegów. 

Jakie cechy powinien, pani zdaniem, posiadać dobry masażysta?
Staż pracy nie jest moim zdaniem tak ważny, jak powołanie do wykonywania zawodu – tak długo jak terapeuta ma możliwość ciągłego rozwoju i edukacji. Czasem nie jest to jeszcze w pełni ukształtowana zdolność, ale pasję, powołanie można wyczuć. Powołanie to niezbędne podłoże, na którym będzie kiełkował talent. Ważne są też zawsze: zdolność do budowania długoterminowych relacji, umiejętność dawania i brania, inspirowanie innych, ale też uczenie się od nich!

Żyjemy w dziwnych czasach – jesteśmy non stop online i chętnie korzystamy z mediów społecznościowych, ale często unikamy kontaktu z innymi ludźmi „w realu”. A przy tym zabiegi masażu są bardzo popularne. Dlaczego?
W dzisiejszych czasach dostrzegamy wiele rodzajów alienacji. Ludzie nie tylko ograniczyli prawdziwe kontakty między sobą, ale też, mam wrażenie, utracili kontakt z własnym „ja”. A organicznie potrzebne nam jest poczucie przynależności – stąd wynika zagubienie i uczucie niezrozumienia. I właśnie dlatego masaż jest taki popularny! Jest na niego realne zapotrzebowanie, ponieważ potrzebujemy kontaktu z drugim człowiekiem. Siła dotyku zapewnia korzyści emocjonalne i zdrowotne, szczególnie jeśli dotyk jest pozytywny i świadomie przyjmowany. Dotyk działa kojąco w trudnych dla człowieka momentach. Wiemy też, że stres wywołuje w ciele wiele napięć, a jeśli uda się nam za pomocą dotyku je zmniejszyć – zapewniamy klientom nową jakość w życiu. 

Czy dostrzega pani zmianę roli terapeutów w ostatnich czasach?
Niestety, dość często kosmetyczki i kosmetolodzy nie są cenieni za swoje umiejętności i zdolności, bo zabiegi, które wykonują, traktowane są jako powierzchowne kuracje upiększające. Brakuje też chęci, aby dostrzec w tych zabiegach siłę zmieniania klientów na nieco głębszym poziomie. Musimy mieć głębokie przekonanie do tego, że dotyk jest ważnym narzędziem przynoszącym ukojenie i mającym właściwości lecznicze. Zabiegi kosmetyczne mogą wykraczać daleko poza samo wizualne upiększanie. Oczywiście ważne jest też, aby firmy kosmetyczne zrewidowały swoje podejście do protokołów zabiegowych i postawiły na ich wzbogacenie – zabieg to coś więcej niż nałożenie maseczki i kremu. Szkoda, żeby taka możliwość głębszego kontaktu z klientem przepadła!

Jak według pani powinien wyglądać idealny zabieg masażu?
Powinien on odpowiadać na potrzeby i problemy zdrowotne klienta, który przyszedł do gabinetu. Musi mieć realne działanie, aby móc wywołać pożądaną zmianę. Terapeuta musi zachować uważność podczas wykonywania zabiegu i obserwować, czy ciało reaguje w pożądany sposób. Oczywiście zadaniem terapeuty jest też doradzenie klientowi, jak utrzymać efekty zabiegu. Jak już wspominałam – masażysta powinien być aktywnym doradcą, a nie tylko osobą wykonującą zabiegi. Masaż jest procesem progresywnym o działaniu terapeutycznym. Przy tego typu zabiegach bardzo ważny jest czynnik ludzki, więc terapeuta musi być w 100% zaangażowany podczas wykonywania zabiegu!

Edukacja jest ważna w tym zawodzie?
Zawsze podkreślam, jak ważna jest dla nas edukacja i zdobywanie nowych umiejętności! Trening nie tylko uczy nas nowych technik, ale też stymuluje rozwój osobisty terapeuty, dzięki któremu może on lepiej wykonywać swoją pracę. Inwestycja w edukację to konieczność, bo tylko dzięki niej możemy się rozwijać i z pasją oraz kreatywnością podchodzić do codziennej pracy.
Praca terapeuty to praca fizyczna, która jest bardzo wymagająca dla ciała, umysłu i ducha. W mojej ocenie żaden student nie jest psychicznie przygotowany do wykonywania 4–5 (a nawet więcej) masaży dziennie! Taka „taśmowa” praca bardzo szybko prowadzi do wypalenia zawodowego, szczególnie w przypadku, gdy nie zostaliśmy nauczeni bezpiecznych technik pracy. Nie mówiąc już o kwestiach dbania o zdrowie i emocjonalną równowagę. Młodzi ludzie są przyszłością naszej branży, a ja obawiam się, że wielu z nich odejdzie z biznesu, ponieważ nie dbamy o ich odpowiednią edukację i nie otrzymują od nas wsparcia, jakiego potrzebują. 

Dlaczego szkolenia są ważne dla profesjonalistów pracujących w branży beauty?

  • Zmienne środowisko pracy – oczekiwania klientów stale się zmieniają, ośrodki spa i gabinety są wyposażane w nowoczesne, zaawansowane technologicznie urządzenia, a pracownicy muszą nadążać za trendami.
  • Rutyna jest naszym wrogiem – powtarzanie tych samych działań powoduje spadek zaangażowania i poziomu koncentracji.
  • Poziom zaangażowania – praca masażysty nie kręci się wyłącznie wokół masażu. To kompleksowe zajęcie, które wymaga emocjonalnego, intelektualnego i duchowego zaangażowania.
  • Praca zespołowa: gabinety i ośrodki spa mogą zapewnić klientom najlepsze i wyjątkowe  doświadczenia wyłącznie dzięki zatrudnieniu zespołu profesjonalistów, którzy wykonują swoją pracę z pasją. Moim zdaniem za sukcesem każdego spa stoi świetny zespół.

Będzie pani gościem specjalnym sesji „Biznes i komunikacja” 36. Kongresu LNE. Podczas wykładu opowie pani słuchaczom, jak unikać wypalenia zawodowego i jak z nim walczyć. Dlaczego to tak często spotykany problem w naszej branży?
Nie będę mówić, jak walczyć z wypaleniem zawodowym. Słowo „walka” powoduje w nas opór i sprzeciw. Wolałabym raczej zainspirować słuchaczy, aby odkryli, co mogą robić na co dzień, aby tego problemu uniknąć i pozostać w dobrej formie. Syndrom wypalenia zawodowego pojawia się w każdej profesji, u nas jest jednak szczególnie częsty, ponieważ w naszej pracy dbamy o innych ludzi. Rolą terapeuty jest dawać, a w pracy mamy bardzo intymny kontakt z klientami – to bardzo eksploatuje nasze zasoby. Jeśli chcemy dobrze pracować, musimy wykazać się zrozumieniem i przygotować się do pracy przy wysokim poziomie empatii. Taka praca sprawia, używając przenośni, że nasza skóra staje się dosyć cienka.
W związku z tym, że musimy wykazywać się empatią, zrozumieniem, umieć przewidywać i wczuwać się w stan drugiej osoby, jesteśmy znacznie bardziej narażeni na wypalenie zawodowe niż inni specjaliści. Uszczęśliwianie innych daje nam szczęście i satysfakcję, a jednak w tym układzie, gdzie dajemy dużo z siebie innym, zwykle zapominamy o sobie. Bardzo ważne jest, abyśmy nauczyli się zachowywać równowagę pomiędzy dawaniem i braniem oraz stawiali sobie wewnętrzne granice, których ani my, ani inni ludzie nie powinni przekraczać. Dzięki temu będziemy w stanie pracować efektywnie i z pasją, ale też w zgodzie z samym sobą. Tego na pewno musimy się jeszcze nauczyć!

Podróżuje pani po całym świecie, prowadząc szkolenia i obserwując naszą branżę z różnych perspektyw. Jaka jest jej przyszłość?
Dziś jesteśmy w bardzo ekscytującym momencie – branża beauty ma silną potrzebę zmiany i rozwoju, a tym samym ma unikatową szansę stać się ważnym elementem prewencji i promocji zdrowego stylu życia. Oczywiście, żeby iść w tym kierunku, potrzebujemy dobrze wyedukowanego i pełnego pasji zespołu, który podziela taką wizję. 
Kolejnym ciekawym aspektem jest to, że odchodzimy od upiększania i złudnego luksusu na rzecz bardziej autentycznych zabiegów, które mają działać na dobrostan ciała i umysłu. Jak widać, wiele rzeczy się zmienia – wcześniej wystarczyło mieć hotel, a przy nim niewielkie spa. Dziś każde spa potrzebuje opracowanej indywidualnie koncepcji wellness, która musi być zintegrowana z innymi działami biznesu, bo w przeciwnym wypadku po prostu nie zadziała. Zmienia się też skala ośrodków wellness, ponieważ nie wystarczy już wyjazd raz w roku do ulubionego resortu – musimy znaleźć kogoś, kto będzie nas prowadził przez świat wellness na co dzień, zapewniając równowagę pomiędzy pracą a życiem osobistym. Jestem też przekonana, że nadchodzi tzw. demokratyzacja branży beauty, czyli kres luksusowego wellness dla bogatych elit. Dla coraz większej liczby osób bardzo ważny jest etyczny aspekt działalności, szczególnie w tej branży. Przed nami ciekawe czasy!

To tylko fragment
Chcesz wiedzieć więcej?
Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE

LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ