Przed czterdziestką, albo nigdy!

 

 

Kiedyś nawet nie śniłam, że po czterdziestce będę przeżywać najpiękniejszy zawodowy czas w moim życiu, że będę każdego dnia czuła spełnienie i radość z tego, co robię i co mogę dać innym.

Studia, które wybrałam dalekie były od tego, co teraz robię – turystyka, później ekonomia. Jak to mama mawiała „trzeba mieć dobre wykształcenie”, ale pewnych rzeczy się po prostu nie czuje. Dziś wiem, że to była droga do tego, co mam - do MOJEGO miejsca, w którym chcę być, trwać i wciąż się doskonalić.

Po studiach 14 lat pracowałam w biurze podróży. Ta praca i bycie pilotem wycieczek nauczyły mnie dużej pokory w stosunku do rzeczy, na które nie mamy wpływu. Doskonaliłam się także w pracy z klientem, budowaniu relacji, uczyłam się zarażać optymizmem i wspierać w trudnych momentach. Człowiek i relacje zawsze były mi bliskie, dlatego skończyłam też studium rehabilitacji oraz pedagogiczne i jakoś ciągle z tyłu głowy miałam przeświadczenie, że kiedyś mi się to przyda. Blisko człowieka był również sport, więc zdobyłam uprawnienia trenera personalnego – superpraca, ale czułam, że to wciąż nie to…

Jednak w 2010 roku kończę szkołę kosmetyczną…robię pierwsze kursy stylizacji paznokci, zaczynam jeździć po Polsce, szukając najlepszych szkoleniowców z dziedziny wizażu. Pro MakeUp Academy, następnie Wioletta Uzarowicz i tak zaczyna się klarować moje miejsce, mój świat.

Buduję swoją pierwszą bazę klientów, mąż wspiera, motywuje, sam projektuje i własnymi siłami skręca moje pierwsze „domowe” stanowisko do wizażu. O tak! Zaczyna się - pierwsze klientki, zadowolenie, uśmiech, moja satysfakcja. Pracuję po godzinach i w weekendy, ponieważ na etacie swoje obowiązki wykonuję od 9 do 17, ale cieszy mnie fakt, że robię coś „mojego”. Okazuje się, że poprzednie studia zaczynają być potrzebne, nawiązuję współpracę z ośrodkami szkoleniowymi, szkołami. Prowadzę kursy i warsztaty, szkolę indywidualnie, wciąż zdobywam więcej doświadczenia, sama się doszkalam i uwielbiam się uczyć!

W końcu przychodzi ten moment, ta decyzja „albo przed czterdziestką, albo nigdy!”. Kończę pracę na etacie, zakładam Margaret Studio. MOJE Studio wizażu i urody, gdzie wykonuję makijaże, stylizacje paznokci, rzęs i brwi, a także zabiegi pielęgnacyjne. Zaczynam żyć pełnią życia.

Wymyśliłam, że chcąc się wyróżniać na tle konkurencji, holistycznie podejdę do klienta, wprowadzam wiele zabiegów opartych na manualnej pracy, bez użycia sprzętu, żeby klientka mogła się wyjątkowo zrelaksować. Używam naturalnych kosmetyków. Specjalizuję się w makijażach ślubnych i biznesowych. A wykonując makijaże, proponuję również możliwość skorzystania z kosmetyków wegańskich. Prowadzę indywidualne warsztaty makijażu lub grupowe dla osób, które chciałaby zacząć przygodę z tym zawodem. Współpracuję z fotografami przy sesjach zdjęciowych, zarażam optymizmem, radością i wdzięcznością za to, co mam.

Motywuję kobiety do działania, uczę, cierpliwie tłumaczę, że czas na zmiany jest zawsze. Jestem tego najlepszym przykładem. Wiek nie ma znaczenia, ważna jest chęć, pasja i ciężka praca. My kobiety możemy wszystko, musimy się tylko wspierać i motywować.

Kocham to, co robię. Nie mam wrażenia, że pracuję, ponieważ to moja ogromna pasja i miłość. Mam wspaniałe klientki i cudowną wspierającą mnie rodzinę, dlatego od października idę znowu na studia! 

 

Małgorzata Aletańska

To tylko fragment
Chcesz wiedzieć więcej?
Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE

LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ