Pierś do przodu!

Chirurgia plastyczna piersi należy do najpopularniejszych operacji estetycznych. Zanim klientka wróci do gabinetu kosmetycznego, potrzebuje opieki fizjoterapeuty. Sprawdzamy, jak wygląda proces rekonwalescencji oraz kiedy i jakie zabiegi kosmetyczne możemy wykonywać.

 

LNE: Jaka jest specyfika zabiegów chirurgii plastycznej w obrębie piersi?

Dr n. med. Jacek Szwedo: W przypadku zabiegów chirurgicznych mówimy o trzech rodzajach operacji:

  • powiększaniu piersi, najczęściej za pomocą implantów silikonowych, 
  • zmniejszaniu, wykonywanym u pacjentek, które mają biust w tak dużym rozmiarze, że staje się to problemem ortopedycznym, powoduje bóle kręgosłupa czy wady postawy, 
  • tzw. liftingu, czyli modelowaniu tej części ciała, na przykład po schudnięciu czy porodach. 

 

Czy w praktyce te zabiegi wyglądają podobnie pod kątem ingerencyjności i procesów gojenia się?

Dr n. med. Jacek Szwedo: W przypadku wprowadzania implantów powiększających piersi sama operacja jest mniej skomplikowana niż przy pomniejszaniu czy liftingu biustu. Chirurg nacina skórę, wypreparowuje tzw. lożę pod implant i wkłada go w tak przygotowane miejsce. Więcej pracy jest w przypadku technik dual plane, które poprawiają nieco kształt piersi. Dziś rzadziej wprowadza się implant pod gruczoł, częściej umieszcza się go pod mięśniem, nacinając fragment mięśnia piersiowego większego.

Natomiast dwa pozostałe typy zabiegów trwają zwykle dłużej, wymagają ogromnej precyzji – tkanki należy odpowiednio podszyć i uformować, pracując zgodnie z wybraną techniką. A tych również jest kilka do wyboru.

 

Kiedy pacjentka jest już po operacji, jak przebiega postępowanie pozabiegowe? 

Dr n. med. Jacek Szwedo: To zależy od rodzaju zabiegu, stanu pacjentki i przede wszystkim – zaleceń chirurga. Będę więc opowiadał o ogólnych schematach postępowania. Nie jest tak, że nasza praca po każdym z tych zabiegów jest inna, bo dużo objawów pooperacyjnych powtarza się.

Artur Urbanik: W każdym z tych przypadków występuje obrzęk pooperacyjny czy sztywność tkankowa, którą staramy się zmniejszyć, pracując nad poprawą elastyczności tkanek. Różnice są także związane z odczuciami pacjentek po zabiegu. 
W przypadku wprowadzenia implantów panie czują większe napięcie w piersiach, częściej przyjmują zgarbioną, zamkniętą pozycję. To niekorzystnie działa na procesy gojenia się i powoduje powstawanie przeciążeń w odcinku piersiowym kręgosłupa, przez co mogą je zacząć boleć plecy. 

W przypadku redukcji biustu jest odwrotnie – pacjentki zwykle odczuwają ulgę i odruchowo prostują plecy, przestają skarżyć się na bóle kręgosłupa spowodowane przeciążeniem. Naszym zadaniem jest przywrócić pacjentkom komfort, zadbać o szybsze gojenie się i dobrą kondycję tkanek.

 

 

W pierwszych tygodniach po operacji pierś będzie zawsze sztywniejsza, ale po kilku miesiącach powinno to ustąpić – praca fizjoterapeutyczna w tym okresie ma ogromny wpływ na późniejszy wygląd biustu.

 

 

W którym momencie fizjoterapeuta zaczyna swoją pracę?

Anna Krzyżanowska: Jeszcze przed operacją i polega ona na edukacji pacjentek, wyjaśnieniu i pokazaniu w praktyce, co powinny robić po zabiegu, a czego unikać. Ćwiczymy prawidłowe odruchy i tłumaczymy, co może stanowić zagrożenie. 

Artur Urbanik: Zaczynamy od najprostszych rzeczy, o których często nikt przed operacją nie myśli – na przykład jak wstawać i jak się kłaść po zabiegu. Wykonywanie niektórych ruchów może być niekorzystne, wręcz stanowić zagrożenie. Przed operacją warto odpowiednio przygotować swój dom czy miejsce pracy, np. ustawić niezbędne przybory nieco niżej, bo w pierwszych tygodniach po procedurze podnoszenie rąk ponad linię ramion jest zabronione. Nadmierne forsowanie się może negatywnie wpłynąć na efekty zabiegu i spowodować problemy. Zbudowanie świadomości u pacjentek ma pomóc im bezpiecznie i bezboleśnie przetrwać pierwsze dni, a potem tygodnie po operacji. 

Dr n. med. Jacek Szwedo: To nie jest tak, że obszar zabiegowy się nie zagoi, jeśli pacjentka nie zastosuje się do tych rad i nie będzie korzystała z zabiegów fizjoterapii po „plastyce” piersi, jednak wdrożenie przemyślanych działań przyspieszy ten proces, zwiększy komfort i wpłynie na efekt końcowy. Dziś każdy lubi czytać porady w internecie, tam dzielić się swoimi obawami i dolegliwościami. Często czytam na forach, że kilka tygodni po operacji ktoś boi się ruszyć z obawy przed bólem czy uszkodzeniem czegoś. To już nosi znamiona kinezjofobii, czyli lęku przed ruchem. 

Z jednej strony to naturalna reakcja, ale bezruch jest bardzo szkodliwy. Doprowadza do przeciążeń, opóźnia gojenie i zwiększa ból. Odpowiednia dawka ruchu we właściwym zakresie i z dobraną przez fizjoterapeutę częstotliwością będzie korzystna. To bardzo ważne, choć często niedoceniane rzeczy. Nawet na naszej stronie internetowej dzielimy się z pacjentkami ogólnymi wskazówkami na ten temat – warto z tego skorzystać.

Oczywiście nie zapominajmy o drenażach i całej fizykoterapii. Właściwie dobrane potrafią znacznie przyspieszyć gojenie i zmniejszyć widoczność blizn. Współpracujemy z wieloma klinikami chirurgii plastycznej w całej Polsce, które odsyłają do nas kobiety przed operacjami piersi i po nich. Pełna opieka nad pacjentką i współpraca specjalistów to klucz do sukcesu terapeutycznego. 

 

 

Budowa kobiecych piersi

 

 

 

Jakie zabiegi fizjoterapeutyczne wykonuje się już po operacji?

Dr n. med. Jacek Szwedo: Zaczynamy działać już dzień po chirurgu. Po zabiegu pacjentka jest obolała, zesztywniała i często wręcz boi się ruszyć. Wtedy wdrażamy kinezyterapię, czyli pierwsze proste ćwiczenia ruchowe, jak unoszenie rąk, ściąganie barków czy krążenia bioder. Kiedy tkanki są wrażliwe i nadal istnieje ryzyko krwotoku, stosujemy bardzo łagodne procedury. Nasze działania można podzielić na trzy etapy:
Pierwszy trwa do momentu ściągnięcia szwów, które usuwa się zwykle między 7. a 14. dobą po operacji. Na tym etapie:

  • wyprowadzamy kinezyterapię, 
  • stosujemy łagodne zabiegi fizykalne (np. magnetoterapię, lasery), 
  • staramy się rozluźnić mięśnie pleców, które mogą boleć na przykład od leżenia po zabiegu, 
  • napięcia, które tworzą się na skutek operacji mogą manifestować się w innych miejscach (biodra, kolana czy ręce) i to je rozluźniamy za pomocą dostępnych i bezpiecznych na tym etapie metod. 

Zabiegi wykonywane w okolicy okołooperacyjnej to:

  • uciski drenujące (jeszcze niepełny drenaż), chcemy w ten sposób stworzyć organizmowi warunki do jak najlepszej integracji, 
  • pobudzamy gojenie się tkanek i wspieramy je w osiągnięciu odpowiedniej wytrzymałości, stosując magnetoterapię i laseroterapię,
  • ważnym celem jest też zwiększenie komfortu pacjentki, bo panie często zapamiętują ten okres do końca życia.

Drugi etap trwa zwykle miesiąc-dwa, gdy tkanki już się połączyły, a lekarz ściągnął szwy:

  • zaczynamy modelowanie, czyli pracujemy nad jakością zrostu, 
  • dbamy o to, by blizny nie zaciągały się, tworzymy układom naczyniowemu i chłonnemu jak najlepsze warunki do regeneracji,
  • widać różnicę w postępowaniu po powiększeniu biustu implantami, a zabiegami plastyki – w pierwszym przypadku organizm zaczyna od trzeciej-piątej doby tworzyć torebkę wokół implantu, która jest wewnętrznym odpowiednikiem blizny oddzielającej ciało obce od reszty organizmu; grubość i stopień zaciśnięcia tej torebki decyduje o tym, czy w przyszłości pierś będzie bardziej miękka i naturalna w dotyku, czy twardsza, 
  • w pierwszych tygodniach po operacji pierś będzie zawsze sztywniejsza, ale po kilku miesiącach powinno to ustąpić – praca fizjoterapeutyczna w tym okresie ma ogromy wpływ na późniejszy wygląd biustu; jeśli pacjentka trafi do nas np. dopiero po roku, skarżąc się na sztywność czy stwardnienie, oczywiście możemy jej pomóc, ale będzie to trudniejsze i cały proces potrwa dłużej, 
  • na tym etapie stosujemy kinezyterapię, masaż z mobilizacją tkanek, ultradźwięki, falę akustyczną, termo- i laseroterapię; oczywiście wprowadzamy te rozwiązania stopniowo i zgodnie z potrzebami pacjentki,
  • w przypadku zabiegów podnoszenia czy zmniejszania piersi ten etap to typowa praca na bliznach; jednak nie tylko tych widocznych na skórze, ale również tych głębokich – pracujemy na tkankach gruczołowej i łącznej,
    mobilizujemy i rozluźniamy tkanki, dzięki czemu odbudowujące się układy naczyniowy i chłonny mają optymalne warunki do regeneracji; redukuje to ryzyko stwardnień, zastojów chłonnych itp.,
  • jeśli chodzi o narzędzia, które wykorzystujemy, są podobne jak powyżej, czasem dodajemy też elektroterapię, ale prądami niskiej częstotliwości, bo na tym etapie często występują jeszcze zaburzenia czucia, czyli nie ma subiektywnej kontroli pacjentki,
  • pod koniec tej fazy, jeśli wszystko przebiega prawidłowo, zalecamy często wykonanie na zakończenie zabiegu diatermii mikroigłowej (radiofrekwencji) czy lasera; jeśli nie ma żadnych komplikacji – kończymy terapię.

Trzeci etap nazywamy retraumatyzacją i wprowadzamy, jeśli pojawiają się komplikacje lub gdy pacjentka nie do końca jest zadowolona z efektów. Rzadko mamy z nimi do czynienia, jeśli pani pracuje z nami bezpośrednio po operacji, ale trafiają do nas kobiety dwa-trzy miesiące po zabiegu, skarżące się na sztywność piersi, ich niesymetryczne ułożenie itp. Wtedy pracujemy na zrostach, które się utworzyły. Stymulujemy je i modelujemy, pracujemy nad elastycznością tkanek czy modelowaniem piersi przez przesunięcie implantu. 

Tu muszę dodać, że w przypadku jakichkolwiek problemów związanych ze stwardnieniem piersi, bólem czy zmianą ich odczynu czy rumieniem pierwsze kroki pacjentka zawsze powinna skierować do swojego lekarza. To on musi (na podstawie np. badania USG, MRI) wykluczyć pęknięcie implantu, krwiak, infekcję czy pęknięcie torebki itp. Jeżeli twardość wynika z aktywności miofibroblastów to może skierować pacjentkę do fizjoterapeuty.

 

 

W przypadku jakichkolwiek problemów związanych ze stwardnieniem piersi, bólem czy rumieniem pierwsze kroki pacjentka zawsze powinna skierować do swojego lekarza. To on musi wykluczyć pęknięcie implantu, krwiak, infekcję czy pęknięcie torebki.

 

 

Jak szybko po operacjach piersi pacjentka może skorzystać z zabiegów w gabinecie kosmetycznym czy klinice medycyny estetycznej?

Artur Urbanik: Wszystko zależy od specyfiki zabiegu, któremu chciałaby się poddać, oraz od zaleceń lekarza. Trzeba wziąć pod uwagę wiele czynników, bo na przykład przez pierwsze dwa-trzy miesiące po procedurze chirurgicznej kobieta nie powinna kłaść się na brzuchu. Jeśli chodzi o masaż, pielęgnację twarzy czy innych obszarów (poza piersiami), zalecamy co najmniej miesiąc odpoczynku. Ale jeśli ktoś chce zapisać się na przykład na HIFU twarzy, szyi czy dekoltu – należy uważać, bo to już bardzo dynamiczny zabieg. Lepiej odczekać chwilę i zadbać o własny komfort i bezpieczeństwo.

Anna Krzyżanowska: Ostatnio rozmawiałam z dr. Szczytem o tym, jak długo po operacji nosa pacjentka powinna odczekać, zanim podda się na przykład mezoterapii, i zalecenie było takie, że minimum trzy miesiące. Widać więc, że trzeba być ostrożnym.

 

A jak jest z masażem piersi oraz tak modnym ostatnio taśmowaniem?

Anna Krzyżanowska: Taśmowanie to bardzo dobry zabieg, ale trzeba go robić z głową. Jeśli ktoś nie ma wiedzy anatomicznej i przykleja taśmy „na oko”, żeby ładnie wyglądały, nie ma to sensu. Poza tym niektóre pacjentki są wrażliwe na klej akrylowy, którym pokryte są taśmy. Może on wywołać choćby podrażnienie skóry czy alergię. W pierwszych tygodniach po operacji nie stosujemy taśmowania na obszarze pozabiegowym. Skóra tej okolicy jest wtedy osłabiona, ma inną trofikę – nie chcemy jej podrażnić. 

Po operacjach piersi wykorzystujemy taśmowanie na późniejszym etapie w celu wspomagania gojenia się blizn czy do usprawnienia odprowadzania limfy. Zawsze jednak trzeba skonsultować to z lekarzem i porozmawiać z klientką, bo może ona już stosowała tę metodę i jej nie lubi. 

Trzeba też mieć świadomość efektu, który chcemy uzyskać – czy ma to być rozluźnienie, redukcja napięcia czy na przykład wspomaganie drenażu tkanek. Nie jestem fanką taśmowania na własną rękę, bo trzeba umieć dobrać odpowiednie napięcie taśmy i przykleić ją we właściwym miejscu. Tylko wtedy zadziała. Nie jest metodą samą w sobie, tylko przedłużeniem zabiegów fizjoterapeutycznych czy masażu. 

Oczywiście uczymy nasze pacjentki automasażu, na przykład stymulującego przepływ limfy. To są delikatne działania, które mają wspomagać kuracje gabinetowe. Pokazujemy, jak mobilizować mięsień piersiowy większy, wykonywać ruchy modelujące, na przykład przy uniesieniu jednego z implantów. Praca własna jest niezbędnym elementem terapii. W gabinecie pracujemy dwa-trzy razy w tygodniu, a kobieta codziennie ćwiczy sama w domu. Tak naprawdę w 50 procentach za sukces terapeutyczny odpowiada sama pacjentka. 

 

 

Taśmowanie to bardzo dobry zabieg, ale trzeba go robić z głową. Jeśli ktoś nie ma wiedzy anatomicznej i przykleja taśmy „na oko”, żeby ładnie wyglądały, nie ma to sensu. 

 

 

Muszę na koniec zapytać – czy lifting piersi za pomocą taśmowania działa?

Anna Krzyżanowska: W mojej ocenie to kontrowersyjna metoda, bo w swoim założeniu działa na mięśnie, a pierś jest jednak gruczołem. Są w niej tzw. więzadła Coopera, które podtrzymują tkankę tłuszczową i gruczołową. Czy możemy unieść je trwale taśmami? Niestety nie. To raczej metoda uzupełniająca, wspomagająca inne terapie, na przykład po operacjach. Ważne jest to, gdzie przyklejamy taśmę – trzeba wiedzieć, gdzie są przyczepy mięśni, jak taśmowanie wpłynie na okoliczne węzły chłonne itp. Widziałam ostatnio, że modne jest taśmowanie biustu, na przykład do sukienki na imprezę. 

Tylko trzeba mieć świadomość, jak to wpływa na okoliczne tkanki. Sama się nad tym zastanawiam. Taśmami nie pokonamy sił grawitacji, zadziałają one bardziej jak biustonosz. Podkreślę jeszcze raz na koniec, że to dobra terapia wspomagająca, ale tylko w dobrych rękach.

 

Rozmawiała Agnieszka Wróblewska

 

To tylko fragment
Chcesz wiedzieć więcej?
Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE

LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ