Czy mamy wpływ na tempo procesów starzenia?
Dzięki postępowi medycyny żyjemy coraz dłużej i dłużej czujemy się młodzi. Trudno się dziwić, że chcemy też młodo wyglądać. Ale czy tempo starzenia nie zależy głównie od genów? Czy jako specjaliści zdrowia i urody możemy skutecznie spowalniać procesy starzenia zachodzące w skórze naszych klientów?
Jest wiele teorii tłumaczących, dlaczego się starzejemy i od czego zależy tempo tego procesu. Jedna z nich mówi, że nasz organizm z czasem po prostu się zużywa – trudno się z tym nie zgodzić. Jednak dlaczego w tym samym wieku jedni wyglądają młodziej od innych? Niektórzy tłumaczą to czynnikami genetycznymi, na które niestety nie mamy wpływu. Na pewno geny nie są tu bez winy. Jednocześnie zmiany starzeniowe powiązane są z szeregiem mechanizmów, które możemy modyfikować poprzez zmiany w stylu życia, działania prozdrowotne i pielęgnacyjne.
Te „modyfikowalne” procesy związane ze starzeniem to:
- inflammaging,
- starzenie hormonalne,
- stres oksydacyjny,
- glikacja,
- fotostarzenie.
Stan zapalny
Infammaging to procesy degradacyjne spowodowane obciążeniem organizmu przez długotrwały, przewlekły stan zapalny. Powinniśmy pamiętać, że skóra jest ogromnym organem czynnym immunologicznie. Wciąż ma kontakt z patogenami i innymi zewnętrznymi czynnikami, które wpływają na jej metabolizm. Wiele z jej komórek bierze czynny udział w procesie zapalnym. Syntetyzują one wiele klas komunikatorów tkankowych, czyli cytokin prozapalnych i przeciwzapalnych oraz czynników wzrostu.
Stan zapalny jako odpowiedź organizmu na stresory jest mechanizmem niezbędnym do przetrwania, jednak po fazie ostrego zapalenia powinien ulegać wyciszeniu. Przedłużający się proces zapalny wywołuje efekt błędnego koła. Zewnętrzne czynniki wpływają na proces wytwarzania mediatorów stanu zapalnego, czyli cytokin i interleukin, które z kolei pobudzają powstawanie wolnych rodników. Wolne rodniki naruszają kolejne struktury tkanki, przez co znów wydzielane są mediatory stanu zapalnego. W ten sposób zapalenie, zamiast ulec zahamowaniu, coraz bardziej się „rozkręca”.
Zastanówmy się, dlaczego ostry stan zapalny, potrzebny i łatwy do opanowania, często przechodzi w stan przewlekły? Otóż tak wpływa na człowieka bardzo wysoki poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu. Oprócz stresu psychicznego winne może być przepracowanie, niedospanie, a także zbyt duży wysiłek fizyczny.
Prowadzenie terapii anty-aging u klientek narażonych na chroniczny stres jest bardzo trudne, a niekiedy wręcz skazane na niepowodzenie. W takiej sytuacji nie będziemy osiągać rezultatów, na jakie liczymy. Iflamaging prowadzi bowiem do ścieńczenia skóry i zaburzeń pracy komórek wytwarzających kolagen i elastynę, czyli fibroblastów – a są to przecież najbardziej widoczne objawy starzenia się skóry obserwowane przez nas w gabinetach.
Na skutek starzenia zmniejsza się gęstość receptorów czynnika transformującego TGF-β. Oznacza to, że nawet jeśli zastosujemy terapię osoczem bogatopłytkowym, ten czynnik „nie ma się do czego przyczepić”. Spada też aktywność receptorów toll-podobnych (TLR), co skutkuje powstawaniem większej ilości metaloproteinaz, czyli enzymów tnących kolagen i elastynę – konsekwencją jest wyraźna utrata gęstości skóry. Dlatego powinniśmy stymulować tkankę do zwiększonej syntezy tych włókien.
Starzenie hormonalne
Prowadzenie terapii przeciwstarzeniowej u osób w trakcie tak zwanej depresji hormonalnej (krótko przed, w trakcie i po menopauzie) również wymaga dużo więcej pracy. Obniżony poziom estrogenów powoduje bowiem szereg mechanizmów skutkujących starzeniem się skóry i części z nich niestety nie możemy modyfikować. Co ważne, oprócz estrogentów spada w tym czasie poziom wielu innych hormonów. Zmniejsza się między innymi wydzielanie insulinoopornego czynnika wzrostu, a to sprawia, że nasze tkanki stają się podatne na glikację.
W skórze osób dorosłych co roku ubywa około jeden procent włókien kolagenowych. W okresie menopauzy proces ten przyspiesza do ponad dwóch procent rocznie. Największy spadek następuje w czasie do 5 lat po menopauzie. Możemy minimalizować ten efekt poprzez podanie hormonów, czyli substancji niejako zastępujących te produkowane przez jajniki. Często boimy się, że zastosowanie fitoestrogenów nie będzie bezpieczne, zwłaszcza u osób szczególnie narażonych na choroby nowotworowe. Warto jednak pamiętać, że fitoestrogeny mają dużo większe powinowactwo do skóry niż do innych narządów. Pobudzają wszystkie kluczowe struktury skóry: keratynocyty, komórki Langerhansa, melanocyty.
Największe działanie biologiczne wywołuje 17-β-estradiol, który wykorzystywany jest w hormonalnej terapii zastępczej. Udowodniono bezsprzecznie, że osoby stosujące ten środek mają znacząco mniej zmarszczek. Co ciekawe, poprawę parametrów skóry uzyskujemy, nawet wdrażając terapię kilka lat po menopauzie. Nie obserwujemy natomiast poprawy u osób palących papierosy – ich skóra w znikomym stopniu poddaje się terapii estrogenowej.
Fotostarzenie
Każdy z nas słyszał wielokrotnie, że promieniowanie UV ma kluczowy wpływ na przedwczesne starzenie się skóry. Prowadzi do przebarwień, osłabienia naczyń krwionośnych, zmniejszenia ilości kolagenu różnych frakcji, fragmentowania i sieciowania włókien kolagenowych oraz osłabienia reakcji układu odpornościowego. Przyczynia się do powstawania zmian nowotworowych oraz powoduje tak zwaną elastozę posłoneczną.
Jednocześnie aktualne badania pokazują, że stosowanie powszechnie polecanych filtrów przeciwsłonecznych ma też swoją ciemną stronę. W kremach z filtrami jest wiele składników, które modyfikują funkcjonowanie naszej skóry. Dlatego obecnie towarzystwa dermatologiczne zalecają raczej nieopalanie się niż leżenie na plaży po nasmarowaniu się filtrem. Zwłaszcza między godziną 12 a 14 nie wychodzimy na słońce. W krajach, gdzie słońca jest więcej, powinniśmy maksymalnie ograniczać tę ekspozycję od godziny 10 aż do 16.
Oksydacja
Wszyscy wiemy, na czym polega działanie wolnych rodników. Jednak i tu pojawiają się badania, które komplikują sprawę. Okazuje się na przykład, że myszy pozbawione enzymów antyoksydacyjnych wcale nie żyją krócej. Co więcej, nadmiar syntetycznych antyoksydantów daje rezultaty odwrotne od zamierzonych, ponieważ sprawia, że nasz organizm przestaje produkować własne struktury chroniące przed wolnymi rodnikami.
Upraszczając, glikacja to łączenie się cukru z białkiem. Taki kompleks białek zostaje usztywniony, nie poddaje się remodelingowi. W procesie glikacji najbardziej cierpią te struktury białkowe, które mają długi okres trwania w organizmie, czyli kolagen i elastyna. Obserwujemy sztywnienie włókien kolagenowych i wolniejsze poddawanie się ich procesom odbudowy. Oznacza to, że osoba wciąż podjadająca ciasteczka, nawet jeśli jest chudziutka, to starzeje się szybciej, a zabiegi przeciwstarzeniowe mogą nie przynosić u niej spodziewanych efektów. Glikacja uszkadza też dysmutazę ponadtlenkową, czyli ważny enzym o działaniu antyoksydacyjnym. Wreszcie – wpływa na strukturę kwasów nukleinowych, a więc ma wpływ na ekspresję genów.
Udowodniono, że restrykcja kaloryczna przedłuża nasze życie, podobnie jak dieta bogata w antyoksydanty i regularny wysiłek fizyczny. Naszym zadaniem jest zatem: ograniczenie stanu zapalnego, spożycia cukru i ekspozycji słonecznej, niskokaloryczna, bogata w warzywa dieta, równoważenie deficytów hormonalnych, regularny wysiłek fizyczny, regeneracja i dobry sen.
Chcesz wiedzieć więcej?Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE
LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ