Sztuka iluzji

Jeśli jeszcze nie widzieliście niesamowitych makijażowych iluzji autorstwa Mimi Choi… nie, to niemożliwe! Jej prace podziwiają setki tysięcy fanów makijażu na całym świecie. Charakterystyczny styl i wybitne zdolności plastyczne to jej znaki rozpoznawcze. Specjalnie dla LNE Mimi opowiada o swoich inspiracjach, stylu pracy i planach na przyszłość. 

NE: Mimi, na początku opowiedz nam coś więcej o sobie, o tym, jak wyglądały twoje początki w branży make-up i kiedy w ogóle zainteresowałaś się sztuką makijażu?


Mimi: Urodziłam się w Makau (jeden z dwóch specjalnych regionów administracyjnych Chińskiej Republiki Ludowej, drugim jest Hongkong – przyp. red.), ale kiedy miałam 10 lat, wyjechałam wraz z rodzicami do Kanady i zamieszkaliśmy w Vancouver. Po ukończeniu uniwersytetu i otrzymaniu dyplomu z edukacji wczesno­szkolnej zostałam wychowawcznią w przedszkolu. Jednak chociaż uwielbiałam pracować z dziećmi, czułam się nieco przytłoczona tym, że w pracy musiałam ubierać i zachowywać się w bardzo określony sposób, a zawsze byłam bardzo kreatywną i kolorową osobą. Dzięki wsparciu i zachętom, które otrzymałam od mojej rodziny, postanowiłam podążać za swoją drugą pasją i zapisałam się do lokalnej szkoły makijażu i kosmetyki Blanche Macdonald. Ukończyłam ją w 2014 roku i od tej pory nieustannie tworzę i wymyślam makijaże. 

Jesteś znana z tworzenia niesamowitych iluzji za pomocą makijażu. Jak to się stało, że zaczęłaś malować właśnie w ten sposób?

Sztuką iluzji w makijażu zainteresowałam się już podczas nauki w szkole Blanche Macdonald. Odważyłam się stworzyć swój pierwszy kreatywny makijaż na Halloween w 2013 roku – to była popękana czarno-biała twarz, stworzona wyłącznie za pomocą eyelinera w tych dwóch kolorach.

Moje zdjęcie tej stylizacji stało się viralem i było wielokrotnie publikowane i udostępniane w mediach społecznościowych. Ja z kolei zdałam sobie sprawę, jak wiele mogę stworzyć jedynie za pomocą czerni i bieli, a do tego poczułam się mocno zmotywowana, by rozwijać się w tym kierunku i eksplorować nowe możliwości. Po niezliczonych godzinach spędzonych przed lustrem do makijażu, po próbach i błędach moje portfolio powoli zyskiwało kształt, jaki ma dziś.

Co cię inspiruje?


Wszystko, co znajduje się wokół mnie, w tym wzory, faktury, dźwięki, kształty itp. Elementy, które budzą we mnie pewne emocje, powodują, że staram się przekształcić je w swoje prace. Inspiruje mnie też sztuka, np. surrealistyczne obrazy Salvadora Dalego. Takie inspiracje przerabiam i interpretuję na swój sposób, co jest sporym wyzwaniem, bo nie używam Photoshopa, żeby korygować swoje prace. Kolejnym źródłem inspiracji jest schorzenie, na które cierpię, czyli tzw. paraliż przysenny. Podczas jego epizodów przed wybudzeniem doświadczam bardzo realistycznych halucynacji, które wprawdzie czasem są lekko przerażające, ale z drugiej strony staram się wykorzystywać je do pobudzania swojej kreatywności. 

Która praca jest twoją ulubioną?


Moim celem jest rozwijanie technik pracy oraz kreatywnego podejścia wraz z każdym kolejnym makijażem, który tworzę. Dlatego zwykle moje ostatnie prace są moimi ulubionymi. A poza tym uważam, że im bardziej oszołomiony i zdezorientowany jest ktoś, kto ogląda daną pracę, tym większym jest ona sukcesem. Kilka z moich najlepiej ocenianych makijaży to te, gdzie stworzyłam iluzję dziury w twarzy, zwielokrotniłam swoje oczy czy namalowałam pokrojoną w plastry twarz (śmiech).

Jak długo trwa stworzenie takiej iluzji na twarzy?


Wszystko zależy od tego, jak bardzo skomplikowany jest projekt – średnio zajmuje mi to od godziny aż do pięciu godzin. Na szczęście mogę używać swojej własnej twarzy jako płótna, więc mogę spokojnie pracować w domu i tworzyć, kiedy mam na to ochotę, często działając spontanicznie.

Czy często ludzie nie wierzą w to, że twoje prace to wyłącznie makijaż i są przekonani, że korzystasz z pomocy programów graficznych?


W podpisach pod zdjęciami zaznaczam, że moje prace to wyłącznie makijaż, a nie Photoshop. Jednak zawsze trafiają się osoby, którym trudno w to uwierzyć, chociaż często publikuję krótkie filmiki pokazujące różne etapy mojej pracy. Nie tracę jednak czasu na zamartwianie się powątpiewającymi w mój talent, bo nie czuję potrzeby udowadniania im, że się mylą. Szczególnie w sytuacji, kiedy dostaję pozytywne sygnały od ludzi śledzących moje prace oraz osób biorących udział w warsztatach, które prowadzę. 

Nie zajmujesz się tworzeniem makijażowych iluzji „pełnoetatowo”, wykonujesz też np. makijaże ślubne. Czy łatwo ci przestawić się z wykonywania szalonych iluzji makijażowych na nieco bardziej standardowe zadania?


Tak naprawdę kreatywne stylizacje makijażowe, które tworzę, wymagają takich samych umiejętności technicznych, co makijaż ślubny czy beauty, więc pewnie poruszam się w tych tematach, płynnie przechodząc od jednego do drugiego. Największym wyzwaniem jest pomalowanie panny młodej tak, by spełnić jej oczekiwania. Tworząc kreatywne wizje, muszę zadowolić tylko siebie (śmiech). 

W szkole Blanche Macdonald, którą kończyłaś, prowadzisz dziś warsztaty makijażu. Na co szczególnie powinna zwrócić uwagę młoda osoba, która marzy o zastaniu makijażystą? 


Doradzałabym im, by nie bali się wyjść poza utarte schematy, nie trzymali się uparcie swojej strefy komfortu i nieustannie stawiali sobie wyzwania. Zamiast podążać za trendami, polecam eksplorować własny styl i tworzyć własne trendy. Odwaga w próbowaniu nowych rzeczy i tworzenie w zgodzie z sercem sprawi, że będą lepszymi makijażystami i szczęśliwszymi ludźmi. Oczywiście nie bez znaczenia jest ciężka praca, bycie miłym i pozytywne podejście. Trzeba też tworzyć z pasją i konsekwentnie trzymać się swojej wizji. I nie porównujcie się z innymi, bo każdy z nas może znaleźć własną ścieżkę, która będzie unikatowa i dobra właśnie dla niego.

Na swoim koncie masz współpracę z globalnymi i znanymi markami, takimi jak Make Up For Ever, MAC, Sephora czy Samsung. Możesz powiedzieć nam nieco więcej o tych projektach?


Chętnie współpracuję z moimi ulubionymi markami kosmetyków do makijażu, tworząc dla nich materiały, które potem wykorzystują w mediach społecznościowych czy jako fragmenty identyfikacji wizualnej w sklepach. Dla firm niezwiązanych z branżą beauty, takich jak Samsung czy Capital Records, tworzę projekty, które te firmy potem wykorzystują w swoich kampaniach, np. na Facebooku czy Instagramie. To, co szczególnie lubię przy tego rodzaju współpracy, to artystyczna wolność, którą mi dają, oraz możliwość współpracy z niesamowitymi artystami z całego świata!

Jaki rodzaj makijażu lubisz najbardziej?


Oczywiście uwielbiam makijażowe iluzje, ale z drugiej strony nie traktują mojej pracy z przesadną powagą. Lubię wprowadzać do moich makijaży odrobinę humoru, więc czasem śmieję się do siebie przed lustrem. Nie mogłam przestać chichotać, malując na swojej twarzy hamburgera, przemieniając się w leniwca czy malując na swojej twarzy sushi.

Gdybyś miała wybrać jeden kosmetyk do makijażu, który wzięłabyś na bezludną wyspę…


To byłby korektor! Taki, który wyrównuje koloryt cery i natychmiastowo ją rozświetla. Chociaż tak sobie myślę, że dobry krem z filtrem byłby bardziej praktycznym wyborem (śmiech).

Czy możesz nam zdradzić swoje zawodowe plany na przyszłość? Masz jakieś makijażowe marzenia?


Szczerze mówiąc, nie wiem, co będzie się działo w przyszłości. Na pewno chciałabym się rozwijać, współpracując więcej z firmami i świetnymi makijażystami. Mam doświadczenie w nauczaniu, więc chciałabym w przyszłości połączyć je z moją pasją do makijażu. Niezależnie od tego, co się wydarzy, będę malować tak, jak lubię, i zobaczymy, jak to się rozwinie. W tym momencie nie chciałabym się ograniczać. 
To tylko fragment
Chcesz wiedzieć więcej?
Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE

LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ