Ekoformuły okiem technologa

Opracowywanie receptur naturalnych kosmetyków nie jest proste, ponieważ narzuca wiele ograniczeń. Jakie wyzwania stoją przed technologiem, który się tym zajmuje?

 

Ekokosmetyka to ważna, nieustannie rozwijająca się dziedzina branży beauty. W tę stronę idą zainteresowania i wymagania klientów, którym z kolei muszą sprostać producenci kosmetyków.

Tworzenie receptur naturalnych produktów wymaga od technologa dużej wiedzy w zakresie surowców kosmetycznych. Istotna jest też znajomość kwestii mikrobiologicznych, ponieważ ekokosmetyki często zawierają składniki podatne na zakażenia mikrobiologiczne albo mają delikatny układ konserwujący. Trzeci element to wiedza na temat bezpieczeństwa surowców – naturalny nie zawsze oznacza całkowicie bezpieczny, czego przykładem są olejki eteryczne. Ważna jest także znajomość zasad certyfikacji, ponieważ wiele firm chce wprowadzać do sprzedaży kosmetyki z „zielonymi” certyfikatami.

 

Kosmetyk ekologiczny

Komisja Europejska nie podaje ścisłej definicji tego terminu, dlatego możliwe są bardzo różne jego interpretacje. Nie ma też instytucji unijnej, która oceniałaby, czy kosmetyk jest naturalny. Zajmują się tym prywatne firmy takie jak: Ecocert, ICEA, BDiH, Soil Association, ISO, Nordic Label czy Ecolabel. Po spełnieniu określonych warunków kupuje się od nich certyfikat, który uprawnia do umieszczenia odpowiedniego logotypu na opakowaniu produktu. Ustalone przez te firmy wytyczne dotyczą przede wszystkim pochodzenia składników.

 

Zgodnie z normą

Skład kosmetyku zależy w głównej mierze od certyfikacji lub normy, na której opiera się producent. Swoje standardy ma każda z wielu dostępnych norm, dlatego skupimy się na dwóch:

  • Cosmos (instytucja ta zrzesza Ecocert, Natrue, BDIH, Soil Association) 
  • oraz ISO 16128, która obok Ecocertu jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych.

Cosmos występuje rzadziej niż ISO 16128, co wynika przede wszystkim z kwestii finansowych – certyfikacja ta kosztuje około kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie i dotyczy konkretnego produktu, a nie całej linii czy firmy. Natomiast koszt normy ISO ponosi się jednorazowo i wynosi jedynie 600 zł.

Certyfikat Ecocert Cosmos Organic wymaga, aby minimum 20% zawartości produktu było pochodzenia organicznego (oleje, ekstrakty), a składniki do surowców kosmetycznych (np. emulgatorów) były w 95% organiczne. Pozostałości petrochemiczne nie mogą przekraczać 2%.
W przypadku ISO na opakowaniu kosmetyku podane jest stężenie procentowe składników pochodzenia naturalnego, ale formulację mogą dopełniać dozwolone w kosmetyce surowce syntetyczne.

 

Biotechnologia i eko

Procesy biotechnologiczne, za pomocą których pozyskuje się składniki kosmetyków, obejmują m.in. fermentację z wykorzystaniem mikroorganizmów, np. bakterii, reakcji enzymatycznych oraz modyfikacji genetycznych. W ten sposób otrzymuje się kilka ważnych składników, jak: resweratrol, guma ksantanowa, kwas hialuronowy, komórki macierzyste, karagenian (zagęstnik) czy kwas kojowy.

Biotechnologicznie otrzymuje się też witaminę C. Nieopłacalne jest ekstrahowanie jej z komórek roślinnych (wyjątek stanowi acerola, która ma wysokie stężenie tego składnika), ponieważ jest to substancja wrażliwa na warunki zewnętrzne – światło, temperaturę, tlen. W przypadku witaminy C stosuje się dwustopniowy proces fermentacji. Obecnie prowadzi się prace mające na celu skrócenie procesu do jednego etapu, co jednak wymaga zastosowania organizmów modyfikowanych genetycznie. To oznacza, że według certyfikacji Cosmos składnik ten nie będzie mógł znaleźć się w recepturze kosmetyku. 

 

 

Komisja Europejska nie podaje ścisłej definicji terminu kosmetyk ekologiczny, dlatego możliwe są bardzo różne jego interpretacje.

 

 

Wybór normy

Opracowanie produktu należy zacząć od wyboru certyfikacji, która pozwoli określić, jakich surowców będziemy mogli użyć. 

Jeżeli w trakcie pracy zechcemy zmienić standard, do którego się stosujemy, na bardziej restrykcyjny, to będzie nam bardzo trudno dokonać reformulacji, bo np. zmiana konserwantu ma wpływ na zachowanie masy i właściwości aplikacyjne produktu.

Po ustaleniu normy, do której chcemy się zastosować, można dobierać kluczowe substancje, jak konserwanty, kompozycja zapachowa, emulgator czy wreszcie składniki aktywne.

 

Konserwanty

Certyfikacja Cosmos dopuszcza niewiele konserwantów, przy czym są to bardzo delikatne układy, dlatego często terminy ważności produktów z logotypem Cosmos są krótkie.

Natomiast według ISO można użyć jakiegokolwiek układu konserwującego, ale dzieje się to kosztem obniżenia w formulacji stężenia składników pochodzenia naturalnego.

 

Kompozycja zapachowa

Certyfikacja Cosmos uniemożliwia stosowanie substancji syntetycznych, tymczasem to głównie na nich bazują kompozycje zapachowe. Te naturalne, oparte najczęściej na olejkach eterycznych, nie są tak bogate jak opracowane z wykorzystaniem składników syntetycznych.
Warto też mieć na uwadze, że olejki eteryczne mogą wywoływać podrażnienie skóry. Można je więc zastąpić np. hydrolatem lub całkowicie pominąć w formulacji kompozycję zapachową.

Norma ISO daje nam w kwestii zapachów większe możliwości działania i pozwala opracować produkt przyjemniejszy dla odbiorcy – kompozycji syntetycznych można tu używać swobodnie, pod warunkiem że godzimy się na obniżenie końcowego stężenia substancji pochodzenia naturalnego.

 

Składniki aktywne

Kosmetyki naturalne są często postrzegane jako mniej skuteczne od konwencjonalnych. Ta opinia wynika z ograniczeń w użyciu w formulacji wielu popularnych, a przede wszystkim przynoszących dobre efekty składników aktywnych. 

Cosmos nie zezwala choćby na stosowanie peptydów (co wynika z faktu, że najpopularniejsze w kosmetyce peptydy nie występują w przyrodzie), które dają niesamowite efekty, np. liftingujące. Wyjątek stanowią peptydy pochodzenia roślinnego, np. z groszku, które jednak nie wykazują takiego działania jak ich syntetyczne odpowiedniki.

Zgodnie z normą ISO peptydy możemy stosować swobodnie, obniżając w gotowym produkcie proporcje składników naturalnych do nienaturalnych.

Norma ISO nie porusza też w ogóle tematu GMO, dlatego w recepturach przygotowanych zgodnie z tym standardem bez problemu można stosować surowce pochodzące od organizmów modyfikowanych genetycznie. Zabrania tego certyfikacja Cosmos. 

Innym przykładem jest kolagen – według Cosmos nie może być stosowany, ponieważ jest otrzymywany z chrząstek, a zatem, żeby go pozyskać, trzeba pozbawić zwierzę życia. Natomiast dla normy ISO kwestia ta nie ma znaczenia i składnik jest klasyfikowany jako naturalny.

 

Emolienty i surfaktanty

Wiele emolientów pochodzi w części lub w całości z ropy naftowej. Zgodnie z normami Cosmos tych składników nie możemy użyć, a ich pochodne możemy zastosować w bardzo ograniczonym zakresie. 

Podobnie jest z surfaktantami, z których liczne zawierają nienaturalny syntetyczny element, czego nie akceptuje certyfikacja Cosmos.
Norma ISO i tutaj nie narzuca takich ograniczeń – po prostu w końcowym produkcie uzyskujemy niższe stężenie substancji pochodzenia naturalnego, ale jednocześnie otrzymujemy układy, które łatwiej się pienią, lepiej domywają skórę głowy, są przyjemniejsze w użytkowaniu. 

 

 

Norma Cosmos nie zezwala np. na stosowanie peptydów, które nie występują w przyrodzie.

 

 

Emulgator

To serce emulsji. Od doboru emulgatora zależy, jak będzie się ona zachowywała – czy będzie lekka, czy cięższa, wodnista czy oblepiająca, płynna albo gęsta.

I w tym wypadku certyfikacja Cosmos nie daje swobody wyboru. Niestety użycie niektórych składników aktywnych w formulacji wyklucza lub utrudnia stosowanie naturalnych emulgatorów. Przykładem jest próba otrzymania emulsji z wysoką zawartością kwasów – ponieważ kwasy organiczne niszczą emulsję, najczęściej technolodzy stosują w formulacjach etoksylowane składniki, których użycie jest przez Cosmos zabronione.

W przypadku normy ISO nie mamy takich ograniczeń, choć, jak we wcześniejszych przypadkach, dzieje się to kosztem obniżenia końcowej naturalności produktu.

 

Dobór opakowań

Niektóre certyfikacje również w tym zakresie narzucają ograniczenia. Według Cosmos nie należy np. kremu pod oczy o pojemności 10 ml sprzedawać w wielkim plastikowym słoiku, aby nie wytwarzać niepotrzebnych zanieczyszczeń obciążających środowisko. Z tego samego powodu nie można stosować pompek czy opakowań typu airless, które niełatwo poddać recyclingowi (składają się z kilku elementów, które trudno rozłożyć). Im prostsze opakowanie, tym łatwiej o certyfikat Cosmos.

Natomiast norma ISO dotyczy wyłącznie masy produktu, a do kwestii opakowań w ogóle się nie odnosi.

 

Prawa rynku

Ekokosmetyki nie należą do tanich produktów, zwłaszcza te certyfikowane przez Cosmos – za surowce posiadające ten certyfikat trzeba co roku wnosić opłatę, co oczywiście podnosi cenę samego kosmetyku.

Kluczowe dla tej branży są też zmienne warunki geopolityczne, które wpływają na wzrost cen surowców i koszty wdrożenia nowych produktów. Rosną więc ceny, zmienia się dostępność. Np. cena jednego z emulgatorów od lutego tego roku do marca wzrosła dwukrotnie, a czas oczekiwania z sześciu tygodni wydłużył się do pół roku.

Z kolei wzrost cen opakowań wiąże się z problemami z transportem z Chin – kraj ten obecnie odradza najpopularniejszy i najefektywniejszy transport kolejowy przez Rosję. Trzeba więc korzystać albo z transportu lotniczego, który jest kilkakrotnie droższy, albo z morskiego, który wydłuża czas dostawy nawet do pół roku.

Wszystko to wpływa na cenę produktu i mniejszą liczbę wdrożeń. Dlatego może się okazać, że w przyszłości, mimo że są coraz popularniejsze, ekokosmetyki staną się produktami premium dla tych, których będzie na nie stać.

To tylko fragment
Chcesz wiedzieć więcej?
Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE

LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ