5 sposobów na udaną sprzedaż

Jak skutecznie, nawet o trzydzieści procent, zwiększyć obroty w gabinecie kosmetycznym? Efektywnie sprzedając klientkom nie tylko zabiegi, ale też kosmetyki i akcesoria do pielęgnacji domowej.

 

Nie w każdym salonie kosmetycznym stoi gablota z kosmetykami. Nie każdy właściciel salonu i jego personel polecają klientom wychodzącym po zabiegu produkty do pielęgnacji, aby w zaciszu własnej łazienki mogli utrwalić i przedłużyć efekt działań gabinetowych. 

Wiele właścicielek klinik urody niechętnie wprowadza do obrotu produkty pielęgnacyjne, gdyż mają opory przed tego typu sprzedażą i niekomfortowo się z tym czują. 

A przecież tego rodzaju kosmetyki stanowią znakomite uzupełnienie oferty zabiegowej, co więcej, klientki często same pytają, jak mają postępować z cerą po powrocie do domu, co wklepywać, czym utrwalić pożądany efekt. Dlatego salon kosmetyczny to idealne miejsce do sprzedaży kosmetyków i akcesoriów związanych z pielęgnacją urody. 

Znacznie lepsze niż supermarket, gdzie robimy zakupy żywnościowe i na tym się koncentrujemy. Lepsze nawet niż drogeria, gdzie obok kremów stoją pieluchy, karma dla zwierząt czy dietetyczne orzeszki, tłoczą się inni klienci, mamy pełen koszyk, a stojąc przed sklepową półką, o produkcie wiemy tyle, ile przeczytamy na etykiecie, drobnym drukiem przy słabym oświetleniu. 

Dlatego będziemy coraz więcej pisać w LNE o tym, jak „odczarować” sprzedaż kosmetyków przy okazji oferowania menu zabiegowego. Szukając sprawdzonych, autorskich metod, na początek zapytaliśmy o to Justynę Sękowską, eksperta i trenera, która od 13 lat szkoli zespoły sprzedażowe, zarówno w małych, butikowych salonach beauty, jak i w dużych firmach. 

Sprawdzone triki sprzedażowe, jakie zdradza na swoich szkoleniach, dotyczą tego, jak skutecznie oferować pełne menu zabiegowe, ale doskonale sprawdzą się także przy oferowaniu kosmetyków i akcesoriów do pielęgnacji domowej.

 

LNE: Jest pani autorką szkolenia „5 sekretów sprzedaży w salonie beauty”. Na czym to polega?

Justyna Sękowska: Od momentu wejścia klientki do salonu do korzystnego „zamknięcia transakcji” dzieli nas tylko 5 kroków. Warto znać podstawowe triki sprzedażowe, mieć trochę charyzmy oraz umiejętność prowadzenia rozmowy, żeby nawiązać nić porozumienia z każdym. Według mnie znajomość i zastosowanie konkretnych i spójnych technik opartych na rodzaju osobowości klientek może zwiększyć obroty o jedną trzecią. 

 

To bardzo dużo, jak to możliwe?

Aby dobrze zarabiać i nie pozostawać w tyle za konkurencją, nie wystarczy być na bieżąco z nowinkami branżowymi, inwestować w innowacje, nieustanne szkolenia pracowników i siebie, kupować najlepsze kosmetyki oraz korzystać z najnowocześniejszego sprzętu. 

Na nic perfekcyjnie przygotowana oferta, jeśli nie umiemy jej odpowiednio efektywnie i efektownie przedstawić. W przeciwieństwie do telemarketerów czy akwizytorów w salonach beauty mamy ogromny potencjał, aby przekonać osobę, która do nas przyszła, do skorzystania z najbardziej dla niej efektywnego pakietu usług oraz przedłużenia efektów działania zabiegu odpowiednimi kosmetykami. 

Spędzamy z nią od kwadransa w recepcji po nawet 2–3 godziny w trakcie zabiegu.

 

Dlaczego tak trudno jest się przełamać i oferować znacznie więcej? Mamy w zasięgu ręki ogromny potencjał, niestety zwykle zmarnowany.

Bo nie każdy wie, jak maksymalnie wykorzystać czas w gabinecie, jaki klientka poświęca nam, a my klientce. A można delikatnie, nienachalnie skorzystać z wiedzy, którą przekazuję na moich szkoleniach, a teraz czytelniczkom LNE – znając na przykład pięć sekretów sprzedaży.

To tylko fragment
Chcesz wiedzieć więcej?
Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE

LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ