Nici w zabiegach estetycznych

W dobie wszechobecnej reklamy i rosnących oczekiwań wobec nowych rozwiązań na rynku zabiegów estetycznych  każdemu nowemu produktowi przypisuje się jak największą liczbę zastosowań, co pozwala na większą sprzedaż. Taki sam „los” spotkał  także nici, które przedstawiane są jako produkt wręcz uniwersalny. Lecz czy uniwersalność nadaje tu większą wartość?

o wielu wykonanych zabiegach, badaniach i pracach nad  skutecznością zabiegów nićmi możemy już określić dokładne wskazania do tego typu zabiegów, zapewniające najlepsze rezultaty. Kluczową rolę odgrywa moment, w którym zgłasza się klientka, oraz uświadomienie jej, z czym taki zabieg się wiąże i jakich realnych efektów można się spodziewać.

Przedział wiekowy pacjentek 
Nici w zabiegach medycynie estetycznej zaczęto na dobre stosować blisko 7 lat temu; pierwsze nici gładkie („złote nici”) zostały zastąpione nićmi gładkimi, zakładanymi za pomocą igieł prowadzących. Następnie główne miejsce zajęły nici haczykowate, umożliwiające skuteczne podciągnięcie opadających tkanek. Początkowo zabieg ten uznawany był przez klientki za ostatni możliwy do wykonania przed operacją plastyczną, gdy inne metody nie mogły już dać zadowalających efektów. Dlatego najbardziej zainteresowane nimi były pacjentki w wieku 60–65 lat. Rozmijało się to z oficjalnymi wskazaniami dotyczącymi zalecanego  wieku klientek podawanymi w materiałach reklamowych i informacyjnych, gdzie początkowa górna granica 45 lat została przesunięta do max. 55 lat, umożliwiając tym samym kwalifikację do zabiegu większemu gronu klientek.  
Przy kwalifikacji do zabiegu bierze się pod uwagę m.in. stan skóry (skóra osób niepalących, elastyczna) i stopień nasilenia zmian. Zabiegi z użyciem nici najlepsze efekty dają u osób z niewielkim nasileniem defektu, a te często wybierają procedury mniej inwazyjne, takie jak wypełnienia kwasem hialuronowym czy mezoterapię osoczem bogatopłytkowym.

Efekt liftingu – nie zawsze możliwy?
Najczęstszym oczekiwaniem klientek jest możliwość podciągnięcia „obwisłej” skóry, powstałej w wyniku utraty  tkanki tłuszczowej. Najpopularniejszymi okolicami zabiegowymi  są opadające policzki lub łuki brwiowe; niestety, nie są to okolice, w których można wykorzystać pełen potencjał nici. Jest wiele ograniczeń dotyczących tej metody liftingu, dyskwalifikują m.in. słaba elastyczność skóry lub palenie tytoniu znacznie osłabiające tkankę skórną. Ważną kwestią jest także świadomość klientki co do przebiegu samego zabiegu, jak i okresu pozabiegowego. Jest on nie tylko mało komfortowy, ale też wymaga pewnego stopnia samodyscypliny, jeśli klientka chce jak najdłuższego efektu, co także jest istotnym aspektem. Materiały reklamowe często sugerują nawet 4-letni efekt, gdy w rzeczywistości taki zabieg wystarcza na najwyżej 1–1,5 roku.

Rewitalizacja – niedowiedziona skuteczność
Nici gładkie odznaczają się względnie łatwą procedurą założenia i niewielką urazowością, co doprowadziło do częstego używania ich w tzw. „rewitalizacji skóry”. Przeprowadzone doświadczenia zabiegowe  nie potwierdziły  wysokiej skuteczności tej metody, zwłaszcza w porównaniu z dotychczasowymi uznanymi metodami rewitalizacji, takimi jak chociażby osocze bogatopłytkowe. Wątpliwa jest także funkcja liftingująca takich nici, gdyż nie mogąc się o nic zaczepić, przesuwają się one w tkance. Określane mianem „nici hialuronowych” pasma kwasu hialuronowego są polskim patentem dr Moniki Lelonkiewicz o słabo udokumentowanym działaniu liftingującym w dłuższym czasie. Podawane za pomocą kaniuli pozwalają wg twórczyni metody na lift w wyniku pobudzenia produkcji kolagenu, lecz wymagają względnie dobrego stanu skóry i niewielkiego nasilenia defektu. Ze względu na niewielkie rozpowszechnienie tej metody poza granicami Polski brak jest publikacji rzetelnie oceniających jej skuteczność.

Nici liftingujące
Najczęściej oczekiwanym przez klientki efektem jest wyraźne podniesienie skóry i napięcie jej, co umożliwiają nici liftingujące; mnogość ich rodzajów pozwala na prawidłowy dobór do warunków zabiegu u danej klientki. Przez długi czas był to zabieg niezbyt popularny ze względu na specyfikę okresu pozabiegowego oraz nierealne oczekiwania. Wyróżniamy wiele metod zakotwiczenia takich nici w tkance: od „lejków” w systemie Silhouette, poprzez nici haczykowate jednokierunkowe (Aptos, Happy lift), po nici haczykowate dwukierunkowe – charakteryzujące się względnie małą urazowością i łatwością w założeniu. Część z tych systemów wymaga „zakotwiczenia” nici do nieruchomego elementu tkankowego (np. przyszycia do powięzi). Wiąże się z tym znaczna urazowość i niekomfortowy okres pozabiegowy. Powszechna jest bolesność oraz uczucie „ciągnięcia” w miejscach założenia nici, do częstych przypadków należą również krwiaki i obrzęki. Przy zakładaniu większej ilości nici tego typu powszechne jest wprowadzanie profilaktyki antybiotykowej.
Tak traumatyzujący zabieg nie cieszył się dużą popularnością u wykonujących go w gabinetach także ze względu na początkowo wysokie ceny samych nici, które jednak stopniowo stają się bardziej przystępne.

System PDO
Najbardziej rozpowszechnionym systemem nici liftingujących  m.in. poprzez stosunkowo łatwą procedurę założenia, jest system nici haczykowatych dwukierunkowo-zbieżnych wykonanych z PDO, czyli z polidoksanonu (PDO barbed bi-directional). Nacięte wzdłuż nici haczyki ułożone są w przeciwnym do siebie kierunku. Jeden i drugi koniec są ponacinane zbieżnie. Haczykowate nacięcia kotwiczą sie w tkance. Stabilizują nić i skutecznie uniemożliwiają jej niepożądane przesunięcie. Po napięciu nici haczyki z przeciwnego końca zahaczają się również o tkankę, uniemożliwiając cofniecie się nici. Tym samym nici haczykowate dwukierunkowe zbieżne są  nićmi liftingującymi niewymagającymi przyszycia do nieruchomej tkanki.

Podsumowanie
Patrząc na różnorodność nici i mnogość ich zastosowań, po kilku latach możemy śmiało powiedzieć, że dostaliśmy kolejne „narzędzie” do poprawy wyglądu. Nie ma już takiego entuzjazmu, jaki towarzyszył wejściu nici na rynek, ale krytyczne spojrzenie na wiele wskazań pozwoliło na wybranie najskuteczniejszych zastoswoań, w których nici mogą konkurować z dotychczasowymi zabiegami (jak np. lifting przy użyciu kwasu hialuronowego) lub być ich wartościowym uzupełnieniem (np. toksyny botulinowej). Do części deklarowanych przez producentów działań odnosimy się już jednak bardziej sceptycznie (np. efekt rewitalizacji skóry produktami hydrolizy nici PDO).
Wiemy już też, że o sukcesie zastosowania nici decyduje przede wszystkim dobra kwalifikacja klienta. Osoby względnie młode, z jędrną, elastyczną skórą, z niewielkim defektem do poprawy, świadome dyskomfortu pozabiegowego i realnego (1–1,5 roku) czasu poprawy wyglądu po zabiegu będą na pewno zadowolone.
Osoby traktujące zabieg nićmi jako ostatnią szansę uniknięcia zabiegu operacyjnego, oczekujące nierealnie „rewolucyjnych” efektów – będą rozczarowane.

Oprac. na podstawie wykładu z 33. Kongresu LNE – Zuzanna Leśniowska

To tylko fragment
Chcesz wiedzieć więcej?
Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE

LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ