Hiperpigmentacje to temat rzeka, który wraca zawsze w sezonie jesienno-zimowym. To również jeden z głównych powodów, dla których klientki zjawiają się w gabinecie.
Przebarwienie jest uszkodzeniem na poziomie komórkowym, cząsteczkowym i biochemicznym. Należy więc zaplanować kurację w taki sposób, aby nie tylko pozbyć się istniejącej zmiany skórnej, lecz także zadziałać tak, żeby nie powróciła, lub zminimalizować to ryzyko.
Planując metody redukcji przebarwień, trzeba mieć na uwadze powody ich powstawania. Podstawowym czynnikiem egzogennym jest promieniowanie – nie tylko UVB, ale też UVA i HEV. Równie istotne jest to, co dzieje się w organizmie – niestety tych czynników jest mnóstwo i trudno znaleźć jednoznaczną przyczynę powstawania przebarwienia. Winne mogą być hormony, stan zapalny, stres oksydacyjny, niedobory różnego rodzaju substancji, ale także wiele innych przyczyn, których nie jesteśmy w stanie jednoznacznie zbadać.
Równie skomplikowany jest biochemiczny proces powstawania barwnika i dlatego trudno znaleźć jasną odpowiedź na pytanie, w jaki sposób nad nim zapanować.
Kluczowe działanie
W terapii skóry z przebarwieniami najistotniejsze są dwa kroki. Pierwszym jest redukcja objawów poprzez usunięcie wybarwionych komórek, najczęściej naskórka. Możemy to wykonać za pomocą technik mechanicznych i chemicznych, na których się skupimy. Działają one złuszczająco, uszkadzają struktury biologiczne i w efekcie rozjaśniają naskórek.
Drugim, istotniejszym elementem jest praca bezpośrednio z komórką barwnikową, czyli melanocytem – hamowanie jej nadreaktywności i blokowanie procesu melanogenezy.
Krok pierwszy – redukcja objawów
Peelingi chemiczne to jedna z najpopularniejszych i najskuteczniejszych metod usuwania przebarwień. Uszkadzają komórki naskórka, przyspieszając proces złuszczania. Aktywują także procesy regeneracyjne, ale też zwiększają przepuszczalność naskórka, co umożliwia dotarcie do jego głębszych warstw i działanie na poziomie melanocytu.
Wśród licznych substancji peelingujących jedną z najskuteczniejszych jest kwas trójcholorooctowy, stosowany od lat, a dzisiaj dostępny w różnego rodzaju mieszankach z innymi kwasami, jak ferulowy, migdałowy czy salicylowy. Połączenie w jednym zabiegu większej liczby substancji daje nam szersze możliwości działania. Sam TCA penetruje w obrębie naskórka, czyli działa tam, gdzie przebarwienia są zlokalizowane, poprawia strukturę skóry i działa na powierzchowną hiperpigmentację. Jednak dołączenie innej substancji przyspieszy i spotęguje proces złuszczania – np. dodanie kwasu salicylowego spowoduje rozpuszczenie cementu międzykomórkowego, dzięki czemu TCA będzie lepiej wnikał w naskórek. Pozwoli to uzyskać efekt szybciej i będzie on bardziej widoczny.
Z kolei połączenie TCA z kwasem ferulowym oprócz złuszczania zapewni efekt antyoksydacyjny i anti-aging. Mieszanki tego rodzaju stosujemy, aby uzyskać redukcję warstwy rogowej i eliminację wybarwionych komórek naskórka oraz przygotować skórę do kolejnych kroków terapii.
Na miarę
Bardzo istotne jest odpowiednie dobranie środka złuszczającego do problemu i rodzaju skóry. Jeśli nie uwzględnimy tych potrzeb, możemy uzyskać efekt odwrotny do zamierzonego – nastąpi pogłębienie przebarwień czy nawet indukowanie nowych.
Moc i formułę należy dobrać nie tylko pod kątem etiologii zmian, lecz także do tego, z jakim rodzajem skóry mamy do czynienia, z jakim pacjentem, z jakimi dodatkowymi obciążeniami.
Chcesz wiedzieć więcej?Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE
LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ