Energetyczna waluta

Mitochondria to nasze fabryki energii. Odpowiadają za życie i za śmierć. To od ich funkcji zależy, czy starzejemy się wolno, czy szybko. A 1 gram ludzkiego ciała potrafi wytworzyć więcej energii niż 1 gram Słońca.

 

LNE: Co spowodowało ten fokus na mitochondria i ich rolę w holistycznym podejściu do zdrowia i urody?

Dr Krzysztof Majdyło: Powoli stają się one Świętym Graalem medycyny i urody. Może jeszcze niewiele na ich temat wiemy, ale możemy to już obrócić w działanie – opóźnić starzenie się, przedłużyć zdrowie i młodość. Wszystko to jest możliwe poprzez poprawę pracy mitochondriów. 

 

Czy u podstaw analizy mitochondriów jest powrót do korzeni, do najmniejszych elementów komórkowych?

Produkowane w mitochondriach ATP jest energetyczną walutą naszego ciała. Za nią możemy kupić wszystko – młodość, długowieczność, a raczej „długozdrowie”, regenerację tkanek, dobrze działający układ odpornościowy, sprawny mózg, ale też urodę. 
W swojej praktyce, w Centrum Medycznym Św. Łukasza stosuję diagnostykę i terapię mitochondrialną. Mam wrażenie, że w ten sposób robię krok dalej, a może krok głębiej względem głównego nurtu medycyny. Sięgam do źródła zdrowia, do źródła życia – do mitochondriów właśnie.

 

W kosmetyce i pielęgnacji dużego znaczenia nabiera wspieranie naturalnego mikrobiomu. Przypuszczalnie mitochondria ewolucyjnie wywodzą się od bakterii, z którymi mają wiele wspólnego. Czy można uznać, że to wyspecjalizowana funkcyjnie część naszego mikrobiomu?

Człowiek powstaje i żyje na styku trzech różnych genomów, czyli źródeł informacji: naszego ludzkiego DNA – jądrowego, tego z naszych mitochondriów oraz z naszego mikrobiomu. To fascynujące, że de facto jesteśmy superorganizmami, bo składamy się z wielu organizmów, a komórek bakteryjnych jest w nas dziesięć razy więcej niż ludzkich. 

 

Mikrobiom jest uznawany za zapomniany organ. 

Tak, a od niego zależy tak naprawdę większość w naszym ciele, uroda także. Kondycję skóry możemy naprawić od środka – poprzez prebiotyki, probiotyki, modyfikację diety, stylu życia niekiedy bardziej niż poprzez kosmetyki i zabiegi medycyny estetycznej. 

Przy okazji dbanie o jelita będzie miało inny, miły „efekt uboczny” – zdrowie i dobry nastrój. Pamiętajmy, że serotonina, hormon szczęścia, powstaje właśnie w zdrowych jelitach. Lecząc swoje piękno, swoją skórę, jednocześnie leczę swoje emocje i dostarczam więcej szczęścia organizmowi. 

Wykonując badania mikrobiomu jelitowego oraz stanu zapalnego jelit, obserwuję, jak dzisiejsze życie z ciągłym stresem, złą dietą, substancjami chemicznymi obecnymi w jedzeniu i wodzie rujnuje nas od środka. 

 

Czyli nie wyobraża pan sobie dzisiaj dbania o piękno bez dbania o mikrobiom?

Ujmę to jeszcze inaczej: istnieje to, co uświadomione i nieuświadomione. Uświadamiamy sobie swoją skórę, jej kondycję czy proces starzenia się. Widzimy powstające zmarszczki, gorszą jakość cery. Natomiast nie dostrzegamy, co dzieje się we wnętrzu naszego ciała, póki nie pojawi się ewidentny objaw choroby.

To tylko fragment
Chcesz wiedzieć więcej?
Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE

LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ