Ostatnie lata to prawdziwy boom na odżywki stymulujące wzrost rzęs. Czy są bezpieczne, jakie składniki aktywne zawierają ich formuły i jak wpływają na wykonywanie profesjonalnych zabiegów?
Jeśli chodzi o długość i gęstość rzęs, natura nie jest sprawiedliwa – ich wygląd zależy nie tylko od stylu życia i pielęgnacji, ale przede wszystkim od predyspozycji genetycznych. Jeszcze niedawno wydawało się, że kwestii genów „nie przeskoczymy”, ale wraz z pojawieniem się na rynku preparatów stymulujących wzrost włosków okazało się, że wszystko jest możliwe. No prawie wszystko, bo jednak każde intensywne działanie niesie za sobą pewne ryzyko. Sprawdźmy, na jakiej zasadzie działają preparaty wydłużające rzęsy i czy ich stosowanie wpływa na możliwość korzystania z popularnych zabiegów upiększających.
Cała sprawa dotyczy zaledwie kilkuset włosków, osiągających maksymalną długość 12 mm, a jednak bardzo istotnych – z estetycznego punktu widzenia.
Kontrowersje na start
Zacznijmy od bimatoprostu – składnika, o którym mówi cała branża. Jedni uważają go za innowacyjny i skuteczny, przez innych jest krytykowany za potencjalne działania niepożądane. Jako profesjonaliści wykonujący zabiegi w okolicy oka, stylizację rzęs i mikropigmentację powinniśmy mieć świadomość tego, jak działa, i wiedzieć, czy ogranicza nas w wykonywaniu zabiegów gabinetowych.
W 2001 roku amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) dopuściła tę substancję w lekach zalecanych w terapii jaskry z racji właściwości obniżających ciśnienie wewnątrzgałkowe. Z czasem pacjenci stosujący krople z dodatkiem tego składnika zaczęli zgłaszać wyraźny wzrost i zagęszczenie rzęs. Te informacje nie umknęły uwadze technologów z branży kosmetycznej. Kilka lat później zatwierdzono go do stosowania w preparatach pielęgnacyjnych, oczywiście w niższym stężeniu – do 0,03%. Co ciekawe, pierwszy amerykański preparat tego typu był wydawany wyłącznie na receptę. Bimatoprost jest syntetyczną pochodną prostaglandyn, a więc hormonów. Stosowany na brzeg powieki wydłuża znacznie fazę anagenu (wzrostu włosa), skracając jednocześnie fazę telogenu (spoczynku). Oznacza to, że rzęsy rosną znacznie dłuższe, a po ich wypadnięciu dochodzi do skróconego „odpoczynku” mieszka i szybciej następuje kolejna faza wzrostu.
Odżywki z tym składnikiem nie tylko wywołują widoczny wzrost włosków (już po 3 tygodniach), ale też powodują ich pogrubienie i delikatnie je przyciemniają. Należy jednak wiedzieć, że efekty działania bimatoprostu utrzymują się dopóty, dopóki stosuje się kosmetyk. Kiedy się go odstawi, kondycja i długość rzęs szybko wrócą do wcześniejszego stanu. Należy to uświadamiać klientkom.
Bimatoprost został zaaprobowany do stosowania w kosmetykach przez FDA, skąd więc kontrowersje wokół jego używania? W mediach i w środowisku medycznym pojawiało się wiele informacji o możliwych skutkach ubocznych, które obejmowały m.in. podrażnienie, suchość, pieczenie i zaczerwienienie oczu, zapalenie spojówek, zmiany pigmentacji tęczówki, a nawet pogorszenie widzenia. Jeśli chodzi o skórę wokół oczu – u niektórych osób dochodziło do tworzenia się na niej przebarwień.
Do tego typu zmian nie dochodziło masowo, ale warto mieć świadomość, że pojawiały się takie przypadki.
Środki ostrożności
Uczulmy nasze klientki, aby stosowały preparaty z bimatoprostem ściśle według wskazań producenta – zwykle raz dziennie (na wieczór), po dokładnym demakijażu, uważając, żeby preparat nie dostał się do oka.
Chcesz wiedzieć więcej?Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE
LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ