Niuanse mezoterapii

Jakie jest prawdziwe oblicze tej procedury? Czy faktycznie jeden zabieg nie jest w stanie usatysfakcjonować naszych klientów? Skąd wzięło się przekonanie, że „konieczna jest seria zabiegów”?

Przyjęło się, że zabiegi gabinetowe z zastosowaniem technik mezoterapii igłowej są wszechstronne, wskazane niemalże dla każdego, a z drugiej strony tak mało inwazyjne, że nie są w stanie zaszkodzić. Niestety przyjęte jest również wykonywanie ich w seriach, aby, jak podkreślają specjaliści, zobaczyć efekt. 

Nie raz spotkałam się z podejściem: „Nie mam pomysłu na tę skórę, wykonam więc mezoterapię”. Skąd bierze się wszechstronność tego zabiegu? Cała gama preparatów do mezoterapii igłowej charakteryzuje się składem mającym część wspólną – nieusieciowany kwas hialuronowy o różnej wielkości cząsteczki i różnej ilości miligramów zachowanych w mililitrze. 

W naszym położeniu równikowym większość kobiet boryka się z przesuszeniem cery, a wiadomo, że skóra sucha to typ, który najszybciej się starzeje. Dlatego wybór kwasu hialuronowego wydaje się oczywisty. Wydaje, gdy rozumiemy zależność wielkości cząsteczki i ilości miligramów nieusieciowanego HA. Czy aby na pewno?

Kwas hialuronowy (HA) jest, jak wiemy, polisacharydem należącym do glikozaminoglikanów. U człowieka samoistnie dochodzi do jego syntezy, występuje on na przykład w mazi stawowej i gałce ocznej. W skórze jest komponentem międzykomórkowej macierzy skóry właściwej. Związek ten ma bardzo silne właściwości wiązania wody. W preparatach do iniekcji HA występują o różnej masie cząsteczkowej, zaczynając od 10 kDa, przez 500 kDa, dochodząc do 1,15 MDa. 

Rynek preparatów do mezoterapii igłowej już od dawna nie ogranicza się do stosowania monoproduktów. Na palcach jednej ręki zliczymy certyfikowane preparaty, które w składzie mają tylko nieusieciowany kwas hialuronowy. Wynika to z zapotrzebowania na „coś więcej”. Mezoterapia może leczyć, przynosić zaskakujące, spektakularne efekty. Czy nawilżenie może być czymś zaskakującym? W mojej ocenie – nie.