Mój mały salon na obrzeżach miasta

 

 

Perełkowy Salonik w tym roku obchodzi swoje 5. urodziny. 5 lat temu pomyślałam: czemu nie? Byłam po trzydziestce, dzieciaki chodziły już do przedszkola i do szkoły. Skończyłam odpowiednie szkolenia, kursy. Czas wystartować, a właściwie skoczyć – od razu na głęboką wodę!

6 lat przerwy zrobiło swoje – niestety pierwsze efekty mojej pracy nie były idealne. Dziś to widzę, chociaż wtedy wydawało mi się, że cudownie sobie radzę. Zaczęłam od działalności mobilnej – po pół roku stwierdziłam jednak, że to nie dla mnie, chociaż klientów przybywało. Z pomocą rodziny przerobiliśmy przydomowy garaż na moje „małe miejsce na ziemi”. Tak powstał Perełkowy Salonik.

Wiele osób pukało się w głowę – no co ty, w takim miejscu? Salon? Przedstawiciele handlowi też się dziwili i zadawali pytania…

Mysłowice, miasto jak każde inne. A Krasowy to dość odległe obrzeża. Moja ulica umarła, nawet sklepu spożywczego nie ma… Domy i dziurawa droga. No i dom seniora, a właściwie Rezydencja Seniora.

Ale oto jestem :) Ja, czyli właściwie kto? Prywatnie mama trójki dzieci, mam 36 lat i od 16 jestem szczęśliwą mężatką. No i jestem też właścicielką Perełkowego Saloniku. Miejsca, któremu nikt nie dawał szans.

Postanowiłam ukształtować siebie i swój biznes. Oprócz zabiegów na paznokcie postawiłam na coś dla mnie bardzo wartościowego, czyli na zabiegi dla osób starszych. Pedicure, skracanie paznokci, problemy ze stopami – dla nas błahe, dla osób starszych wyjątkowo uciążliwe. Jeżeli trzeba, dojeżdżam do tych, często schorowanych osób. Nie boję się, nie wstydzę, nie czuję niepokoju, pracując z nimi.

Kiedyś miałam klienta w dość odległym mieście – poczta pantoflowa zadziałała. Postanowiłam dojechać, pomóc. I wiecie, co usłyszałam?: „pani Ewo, byłam w kilkunastu okolicznych salonach i nikt nie zgodził się przyjść do męża”. Wdzięczność moich klientów sprawia, że czuję ogromną satysfakcję z pracy.

Na co dzień jest pielęgnacja paznokci i moje klientki. Uwielbiam spotkania, rozmowy. Czasem możemy się pośmiać, czasem razem popłaczemy. Są też wspaniale momenty, takie jak narodziny kolejnych „salonowych” dzieci. Klientki lubią luźny styl mojego salonu, jego domową atmosferę: zawsze jestem tylko ja i klientka.

Moja praca została doceniona: zostałam Osobowością Roku 2018 oraz 2019 Dziennika Zachodniego, a mój mały salon na obrzeżach zdobył tytuł najlepszego salonu w mieście w 2019 roku!

 

Ewa Wrona, Perełkowy Salonik

To tylko fragment
Chcesz wiedzieć więcej?
Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE

LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ