Nowoczesna aparatura coraz szerzej wykorzystywana jest do zabiegów okolic intymnych. Warto wiedzieć, jakie daje możliwości, ale trzeba też znać jej ograniczenia, bo nie zawsze zastąpi skalpel.
LNE: Laser CO2 to hit ginekologii estetycznej?
Agnieszka Nalewczyńska: Zdecydowanie tak. Może mieć zastosowanie zarówno estetyczne, jak i lecznicze. Jeśli chodzi o zabiegi o charakterze estetycznym, wykonuje się nim najczęściej procedury obkurczające wargi sromowe (mniejsze i większe) oraz rozjaśnianie okolic intymnych. Tym sprzętem możemy też wykonać labioplastykę, czyli skrócenie warg sromowych mniejszych. Taki zabieg z jednej strony uważamy za stricte estetyczny, ale tak naprawdę może on mocno poprawić komfort życia pacjentki. Panie skarżą się, że przerośnięte wargi sromowe utrudniają im uprawianie sportu, wstydzą się zakładać bikini czy obcisłą bieliznę.
Laser ma też szerokie zastosowanie medyczne. Świetnie sprawdza się w terapii nietrzymania moczu, ale używamy go też np. do obkurczania i uwrażliwiania pochwy. Wraz z wiekiem zmniejsza się nie tylko napięcie mięśni, ale też wrażliwość na bodźce oraz poziom naturalnego nawilżenia. Suchość pochwy może być związana zarówno ze stosowaniem antykoncepcji, jak i ze zmianami, które zachodzą w organizmie w czasie menopauzy. Pacjentki, które raz poddadzą się takiemu zabiegowi, chętnie na niego wracają, bo dzięki temu nie muszą stosować lubrykantów i hormonów dopochwowych. Mogę wręcz powiedzieć, że laser CO2 to sprzęt, który jeszcze nigdy nas nie zawiódł. Pacjentki też bardzo go sobie chwalą.
Co ciekawe, można stosować go także u kobiet, które często mają infekcje pochwy. Zabieg skutecznie obniża jej pH, zmniejszając skłonność do rozwoju bakterii i grzybów.
Pacjentki zgłaszają, że po jednej sesji na 6–12 miesięcy zapominają o tym problemie. Laser uwrażliwia też pochwę. Klientki mówią nam, że przez to zwiększa się ich libido, bo po prostu mają więcej przyjemności z seksu.
Jakie inne technologie są popularne w tej dziedzinie?
W zabiegach ginekologii estetycznej wykorzystujemy też radiofrekwencję oraz HIFU. Ta pierwsza metoda może być również stosowana w terapii nietrzymania moczu, do niwelowania suchości pochwy oraz jako zabieg obkurczający jej przedsionek. Zabieg uwrażliwia także przednią ścianę pochwy, dzięki czemu poprawia odczucia podczas stosunku.
W praktyce do obkurczania pochwy i leczenia nietrzymania moczu stosuje się też HIFU, jednak ja tę technologię lubię najmniej. Jest bolesna, a wiązka ultradźwięków jest silnie skoncentrowana. W mojej ocenie zabiegi z użyciem lasera dają bardziej przewidywalne efekty. Oczywiście to moje subiektywne odczucia, specjaliści pracują na różnych sprzętach, z których każdy ma swoje zalety.
Ciekawą opcją jest też światłoterapia…
Oczywiście, w tym celu stosujemy lampy LED. Sprawdzają się w terapii różnych schorzeń, np. opryszczki płciowej, która daje spore dolegliwości bólowe, w leczeniu pękającej śluzówki pochwy czy bolesnych stosunków – przy dyspareunii i wulwodynii. Zabieg jest całkowicie bezbolesny, więc świetnie sprawdzi się u kobiet z nadwrażliwością i tkliwością sromu. LED wykorzystuje się też w leczeniu blizn po cesarskim cięciu i po nacięciu (lub pęknięciu) krocza podczas naturalnego porodu. Likwiduje ból okolic intymnych i przyspiesza powrót do aktywności seksualnej po porodzie.
Wszechstronny laser
Światło lasera może być wykorzystywane w całym szeregu zabiegów ginekologii estetycznej. Świetnie sprawdza się w procedurach:
- rozjaśniania okolic intymnych
- obkurczania warg sromowych
- terapii nietrzymania moczu
- labioplastyki
- uwrażliwiania i obkurczania pochwy
- niwelujących suchość pochwy
- profilaktyki infekcji intymnych
Pani ulubionym zabiegiem jest jednak osocze…
To moja „magiczna różdżka”. Wykonując ten zabieg, naprawdę czuję się jak dobra wróżka, która poprawia pacjentkom komfort życia seksualnego.
Osocze przyszło do medycyny estetycznej z transplantologii i leczenia blizn. Wykorzystujemy je głównie do leczenia zaburzeń czucia w okolicy łechtaczki. Procedurę nazywa się O-shot, a osocze podawane jest w łechtaczkę, gruczoły Skenego, pod cewkę moczową i w tylną ścianę pochwy. Praktycznie nie ma pacjentki, która nie powiedziałaby, że po zabiegu szybciej uzyskuje orgazm, a jej życie intymne uległo znacznej poprawie.
Podobnie jak laser, osocze zmniejsza też skłonność do infekcji pochwy. Przyspiesza regenerację otarć i uszkodzeń (np. śluzówki), stosuje się je jako prewencję zapaleń cewki moczowej i do niwelowania blizn poporodowych. Znajduje zastosowanie w leczeniu liszaja twardzinowego, przy nawracającej opryszczce narządów płciowych, stymuluje proces gojenia się po usunięciu zmian wywołanych wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV).
Technologie zabiegowe
W zabiegach ginekologii estetycznej lekarze najczęściej sięgają po:
- laser CO2
- osocze bogatopłytkowe
- radiofrekwencję
- HIFU
- nici
- światło LED
- kwas hialuronowy
A tak popularne w medycynie estetycznej nici?
Szczerze mówiąc, w większości przypadków od nici wolę zabiegi perineoplastyki, czyli plastyki przedsionka pochwy i krocza. Jednak nie można też odmówić zalet niciom.Celem tego zabiegu jest obkurczenie wejścia do pochwy po naturalnym porodzie. Polega to na zebraniu i uniesieniu powierzchownych mięśni dna miednicy. Dzięki temu kobiety wracają do dobrej jakości życia seksualnego i odczuwają większą przyjemność z seksu.
Które zabiegi zdecydowanie najczęściej pani wykonuje?
Zdecydowanie laserowe. Tutaj bardzo dużą rolę odegrała aktywność dystrybutorów urządzeń tego typu. Swego czasu było mnóstwo spotkań informacyjnych, sporo pisano o ginekologii estetycznej w prasie i kobiety bardzo szybko podchwyciły ten temat. Drugim topowym zabiegiem jest tzw. G-shot, czyli powiększenie punktu G. Szczerze mówiąc, uważam, że znacznie skuteczniejsze jest w tym przypadku osocze, więc przed ostateczną decyzją o rodzaju procedury przeprowadzam z pacjentką bardzo szczegółowy wywiad – żeby określić jej problemy i znaleźć ich rozwiązanie.
Pacjentki wstydzą się rozmawiać o zabiegach?
Młode dziewczyny kompletnie nie mają z tym problemu, mogę nawet powiedzieć, że trochę im tego zazdroszczę (śmiech). Podchodzą do tego bardzo szczerze – można by powiedzieć „po męsku” - chcą czerpać przyjemność ze współżycia i szukają metod, które pomogą im to osiągnąć. Przestają też udawać, że ich seks jest dobry, jeśli taki nie jest. Co więcej, rozmawiają o zabiegach i ich efektach w koleżeńskim gronie i polecają sobie sprawdzone kuracje. Moim zdaniem to jest dobry kierunek. Z kolei od starszych pacjentek słyszę często: „Gdybym tylko wcześniej wiedziała o tym zabiegu…”.
Rozmawiała Agnieszka Wróblewska
Chcesz wiedzieć więcej?Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE
LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ