Nici i spółka

Potocznie nazywamy je nićmi liftingującymi, choć jest kilka ich rodzajów. Jak je rozróżnić? Ustalmy, do czego służą.

 

LNE: Jaka jest różnica pomiędzy nićmi klasycznymi, zagęszczającymi tkankę a rewitalizującymi, które służą do unoszenia tkanek i jak to się ma do nici liftngujących, czyli tych z haczykami? 

Dr n. med. Izabela Załęska: Nici zagęszczające tkanki, czyli rewitalizujące, to te typu mono, twin, screw, itp. To one będą bardziej rewitalizowały i dawały efekt wolumetryczny. Mówimy tu o tzw. sprężynach czy miotłach, ale cały czas nie są to nici liftingujące. Przyjęło się, że jeżeli nawet zakładamy nici, które rewitalizują skórę, czyli poprawiają jej jakość i ją zagęszczają, to nazywamy to liftingiem. Ja się z tym nie zgadzam, bo uważam, że efekt liftingu zarezerwowany jest dla nici mających stricte takie właściwości. Kiedy doprowadzamy do zagęszczenia tkanek, pośrednio dopatrujemy się także uniesienia skóry, ale wprowadza to pacjenta w błąd.

 

Warto zatem sprecyzować termin „rewitalizacja” w odniesieniu do nici. 

Tu trzeba by się odnieść do budowy i fizjologii skóry. Są dwa główne typy kolagenu: I (włóknisty) i III (siateczkowaty). Stan cery uzależniony jest od stosunku tych dwóch typów kolagenu, przy czym typ III winien być dominujący. W skórze zachodzą dwa odrębne procesy doprowadzające do ich produkcji. Fibroblasty wytwarzają kolagen typu I, a kiedy wywołujemy stan zapalny, wpływamy na receptor CD39 i CD40, z uwolnieniem TGF-beta. Natomiast typ III wytwarzany jest, kiedy stymulujemy receptor CD44. 

W tym właśnie wypadku mamy do czynienia ze stymulatorami tkankowymi. Wszelkie badania kliniczne, które odnoszą się do zastosowania nici, pokazują, że w ramach ich odziaływania na tkankę zachodzi stymulacja produkcji kolagenu typu I, czyli włóknistego. Oznacza to, że implantacja nici daje wizualne rezultaty, bo kolagenu mamy w tkance więcej, ale to nie jest efekt, który możemy zakwalifikować jako rezultat odmładzania tkanki. Za te procesy odpowiada wytworzenie kolagenu typu III. Zaobserwowano, że po 18 miesiącach cofały się wszystkie zmiany w tkankach, kiedy dochodziło do całkowitego rozpuszczenia całego zaimplementowanego materiału. Z jednej strony możemy na tej podstawie wskazać, że nić jest bezpiecznym materiałem, ale z drugiej, że daje efekt czasowego zagęszczenia tkanki i nie jest rodzajem stymulatora tkankowego.

 

W takim razie po co w ogóle stosuje się nici?

Dla dość krótkotrwałego efektu zagęszczenia tkanki oraz wzmożenia produkcji kolagenu typu I. Uzyskujemy efekt dźwignięcia tkanki i zwiększenia jej objętości. Jeżeli podamy 60 nici typu screw, rezultat wizualny będzie satysfakcjonujący. Jednak skoro nici nie dają efektu stymulacji kolagenu typu III – ich stosowanie w monoterapii nie ma sensu. 

Dobrze zdają egzamin w terapiach skojarzonych, z podaniem osocza bogatopłytkowego czy kwasu hialuronowego. Jeżeli zakładamy nici i jednocześnie podamy materiał biostymulujący, rewitalizujący bądź wypełniający – możemy liczyć na to, że nici „podepchną” tkankę, powstanie kolagen włóknisty, który czasowo zagęści tkankę, a w tym samym czasie innym materiałem możemy wzmocnić produkcję kolagenu siateczkowego i „odmłodzić” pacjentkę.

Czy można różnicować nici w ich działaniu w zależności od rodzaju materiału, z którego zostały wykonane? Z czego są wykonywane?
Głównie z polidioksanonu, polikaprolaktonu i PLLA, czyli kwasu polimlekowego. 

 

Jakie funkcje pełnią nici z haczykami? 

Służą wywołaniu określonego efektu liftingu. Poza wymienionymi wyżej właściwościami rezultat ten zależy od liczby zaimplementowanych nici.

To tylko fragment
Chcesz wiedzieć więcej?
Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE

LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ