W trychologii warto stawiać na interdyscyplinarne podejście, którego efekty dają satysfakcję z pracy i cieszą pacjentów. Poznajcie Karolinę Czyżowską, wykładowczynię 44. Kongresu LNE, która w swojej pracy łączy dbanie o włosy i skórę głowy z dietetyką i kosmetologią.
LNE: Jesteś kosmetolożką i trycholożką. Skąd twoje zainteresowanie zdrowiem i urodą?
Karolina Czyżowska: Moja droga zawodowa jest odzwierciedleniem pasji, których w dzieciństwie nie do końca byłam świadoma. Od zawsze interesowała mnie natura, wszelkiego rodzaju zioła i ich oddziaływanie na organizm. Uwielbiałam chodzić z babcią na łąkę, zbierać i suszyć lecznicze rośliny, słuchać o ich działaniu, eksperymentować. Od najmłodszych lat lubiłam też dbać o siebie i bawić się włosami. Dość sugestywne, prawda?
A do tego jeszcze dietetyka…
Niestety nie mogę powiedzieć, że zawsze jadłam wzorowo (śmiech). Kiedy sobie pomyślę, jak wyglądała moja dieta, zanim zdobyłam świadomość żywieniową, zastanawiam się, jak ja w ogóle funkcjonowałam. Na początku studiów nawet nie potrafiłam gotować!
Myślę, że te zainteresowania powoli we mnie kiełkowały, zawsze czułam też wewnętrzną potrzebę, aby pomagać innym – tylko nie wiedziałam, w jaki sposób będę to robić.
I tak trafiłaś na studia kosmetologiczne.
Zaczęłam studiować jednocześnie dwa kierunki – dietetykę kliniczną oraz kosmetologię. Trychologią, z racji tego, że wtedy jeszcze nie była zbyt mocno rozwinięta, zainteresowałam się później, dlatego że kiedy prowadziłam pacjentów jako dietetyk kliniczny, uzyskiwaliśmy wyraźną poprawę stanu ich włosów. I tak oto „skutki uboczne” moich terapii skłoniły mnie do pogłębienia i poszerzenia wiedzy z zakresu trychologii, a przy dobrych podstawach kosmetologicznych – udało mi się to połączyć w całość. Dzisiaj mogę kompleksowo zadbać o swoich podopiecznych, co daje mi ogromną satysfakcję.
Na czym skupiasz się w swojej pracy?
Nie koncentruję się wyłącznie na jednym z kierunków, a wręcz przeciwnie – łączę je, bo uważam, że to ma największy sens. Śmieję się, że gdybym skończyła psychologię czy fizjoterapię, mogłabym już kompleksowo zaopiekować się osobami zgłaszającymi się na wizytę.
Nieustannie poszerzam swoją wiedzę, a czasami wychodzę poza zakres moich kompetencji, dlatego wspomagam się różnymi specjalistami z innych dziedzin. Aktualnie przyjmuję pacjentów zarówno stacjonarnie, jak i online.
Wizyty online nie są problematyczne?
Formę online pokochałam, bo daje mi możliwość pomocy ludziom z całego świata. Jeśli jest taka potrzeba i możliwość – każdy chętnie zjawia się osobiście.
Czy połączenie trychologii z dietetyką to jedyna słuszna droga?
Nie wyobrażam sobie innego podejścia. Być może nie potrafię już inaczej pracować. Jednak przyglądając się procesom zachodzącym w naszym organizmie, uważam, że bez odpowiedniego żywienia ciężko osiągnąć trwałe rezultaty. Traktuję żywienie jako fundament mojej pracy, na którym stawiamy z podopiecznymi „kolejne piętra”.
Chcesz wiedzieć więcej?Zaprenumeruj lub wykup dostępONLINE
LNE kupisz również w Empiku i salonach prasowych
SPRAWDŹ